Autor: Monika Rakusa
Tytuł: 39,9
Liczba stron: 216
Wydawnictwo: W.A.B.
Forma: Audiobook
Ocena: 2.5/6 3/10
Monika Rakusa urodzona w 1966 roku we Wrocławiu. Studiowała polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, a następnie psychologię w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Pracowała, jako dziennikarka i pisała scenariusze filmów dokumentalnych. Znana m.in. z "Żona Adama" oraz "Baśnie dla Antosia". "39,9" jest debiutem autorki.
"39,9" mam wrażenie,że to kolejna powieść wzorowana na dzienniku Bridget Jones. Jednak są pewne różnice.
"39,9" to rodzaj dziennika, a zarazem forma terapii, w którym poznajemy bohaterkę, która zbliża się nieustannymi krokami do magicznej czterdziestki. Kobieta w życiu swoje przeżyła, bowiem rozwód, drugi ślub, dwójka dzieci. Jednak złe samopoczucie psychiczne sprawia, że zaczyna się zastanawiać nad swoim dotychczasowym życiem, a także poddaje się samokrytycznej ocenie. Niestety dostrzega więcej minusów, jak plusów. W swoim odbiciu lustrzanym widzi m.in. przerzedzone włosy, skórę obwisłą - pozostałości po porodzie, nierówne piersi itd. Co robić, gdy nawet psychiatra nie chce przepisać antydepresantów? Jak sobie poradzić ze złym stanem psychicznym? Może rozwiązaniem problemów będzie napisanie powieści?
Dziennik opisywany jest przez 9 miesięcy. Rozpoczyna się w Nowym Roku, gdzie nasza "dochodząca" prawie czterdziestolatka, jak to bywa w Nowym Roku wymyśla sobie postanowienia. Na początek, jak większość kobiet, chce schudnąć. Jednak szybko traci zapał. Kobieta także zmaga się z innymi kwestiami, takimi jak chociażby, niepełnosprawność swojej matki. Pewnym problem są również żydowskie korzenie, o których dowiaduje się zupełnie przypadkowo, ale, którym poświęca dużo miejsca.
"39,9" to podróż w głąb siebie, zmaganie się ze wspomnieniami. To co wyróżnia tę powieść to niebanalna forma stylistyczna, momentami z pewną dawką humoru, ale również autoironii. Książki wysłuchałam w postaci audiobooka i niestety, ale czytanie przez panią Irenę Tyl było dla mnie nudne i monotonne. Być może kiedyś sięgnę po wersję papierową i wtedy ocena będzie wyższa.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
"39,9" mam wrażenie,że to kolejna powieść wzorowana na dzienniku Bridget Jones. Jednak są pewne różnice.
"39,9" to rodzaj dziennika, a zarazem forma terapii, w którym poznajemy bohaterkę, która zbliża się nieustannymi krokami do magicznej czterdziestki. Kobieta w życiu swoje przeżyła, bowiem rozwód, drugi ślub, dwójka dzieci. Jednak złe samopoczucie psychiczne sprawia, że zaczyna się zastanawiać nad swoim dotychczasowym życiem, a także poddaje się samokrytycznej ocenie. Niestety dostrzega więcej minusów, jak plusów. W swoim odbiciu lustrzanym widzi m.in. przerzedzone włosy, skórę obwisłą - pozostałości po porodzie, nierówne piersi itd. Co robić, gdy nawet psychiatra nie chce przepisać antydepresantów? Jak sobie poradzić ze złym stanem psychicznym? Może rozwiązaniem problemów będzie napisanie powieści?
Dziennik opisywany jest przez 9 miesięcy. Rozpoczyna się w Nowym Roku, gdzie nasza "dochodząca" prawie czterdziestolatka, jak to bywa w Nowym Roku wymyśla sobie postanowienia. Na początek, jak większość kobiet, chce schudnąć. Jednak szybko traci zapał. Kobieta także zmaga się z innymi kwestiami, takimi jak chociażby, niepełnosprawność swojej matki. Pewnym problem są również żydowskie korzenie, o których dowiaduje się zupełnie przypadkowo, ale, którym poświęca dużo miejsca.
"39,9" to podróż w głąb siebie, zmaganie się ze wspomnieniami. To co wyróżnia tę powieść to niebanalna forma stylistyczna, momentami z pewną dawką humoru, ale również autoironii. Książki wysłuchałam w postaci audiobooka i niestety, ale czytanie przez panią Irenę Tyl było dla mnie nudne i monotonne. Być może kiedyś sięgnę po wersję papierową i wtedy ocena będzie wyższa.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
Bridget Jones może być tylko jedna, ale z tego, co piszesz, ta książka nie jest iskrząca humorem i autoironią babską opowiastką, tylko ma więcej głębi, a te wymienione cechy są "na dokładkę". Bardziej smutna? Może i dobrze. 39,9 - odnosi się to do wieku, rozumiem i kojarzy mi się z "39,5" - serialem z Karolakiem :) Audiobook mnie nie ciekawi, zresztą sama piszesz, że niezbyt dobrze to wypadło, a książka papierowa... cóż, może kiedyś.
OdpowiedzUsuńTak faktycznie też mi skojarzyła się z tym serialem "39,5". Niestety w bibliotece nie było wersji papierowej, a bardzo chciałam się zapoznać z tą pozycją, to sięgnęłam po audiobook. W formie audiobooka słucham już innych powieści i wypadły bardzo dobrze. Więc naprawdę zależy, kto czyta i jak interpretuje daną pozycję. A co do tej pozycji to może sięgnę jak będę zbliżać się do 40-tki wtedy bardziej zrozumiem przesłanie :)
UsuńWłaśnie... nie wiemy do końca, jak odczuwać. Ja już niebawem - za 2 lata - 30, więc wtedy na pewno sobie odświeżę Bridget, zresztą Ty też, sądząc po roczniku przy imieniu, za kilka lat dołączysz do grona trzydziestolatków :)
UsuńNiestety tak , albo stety ;)
UsuńRaczej nie przeczytam, a Twoją recenzję potraktuję jako ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńi słusznie ;0
UsuńPo audiobooka z pewnością nie sięgnę, bo zwyczajnie na nich zasypiam :) Nie umiem słuchać i już. Po książkę za to chętnie bym sięgnęła, bo lubię czytać utwory w formie pamiętników, dzienników itp. I zupełnie nie przeszkadza mi to, że to nie jest kolejna Bridget :)
OdpowiedzUsuńTak mało brakowało, a też bym usnęła podczas słuchania...
UsuńNie brzmi to zbyt ciekawie. A okładka to już w ogóle mnie odrzuca.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale jest jak jest.
UsuńMoże w w wolnej chwili
OdpowiedzUsuńPozostawiam tą decyzje Tobie ;)
UsuńPomimo niskiej oceny, mam ochotę na "39,9". Jednak na pewno sięgnę po papierową wersję. Tematyka wydaje się interesująca, a do tego planuję zapoznać się z większą ilością pozycji z "Serii z miotłą".
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje gusta, więc może akurat Ci przypadnie do gustu. Kiedyś również chciałabym zmierzyć się z wersja papierową, bo słuchając audiobooka zwyczajnie ziewałam.
UsuńUuuu... Dzięki za cynk. Spokojnie odpuszczę sobie tę książkę:)
OdpowiedzUsuńRacja ):
UsuńHumor i autoironię lubię, ale muszą być w dobrym wydaniu. :) Byle czym się nie zadowolę... :)
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane :)
UsuńUwielbiam tę serię, ale fakt, że zdarzają się w niej też książki słabe. 39,9 mijam ciągle w bibliotece i za każdym razem się waham. Ani mnie nie przekonałaś, ani nie zniechęciłaś, więc nadal nie wiem ;)
OdpowiedzUsuńByć może Tobie się bardziej spodoba, może wersja papierowa jest lepsza, bo audiobook był dla mnie nudny.
Usuń