Autor: Dawid Waszak
Tytuł: Narodziny zła
Gatunek: Horror
Gatunek: Horror
Liczba stron: 80
Wydawnictwo: WFW, Warszawa 2013
ISBN: 9788378056874
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Na początku, każdy czytelnik, który planuje zapoznać się z powyższą lekturą powinien zadać sobie pytanie czym jest zło? Z pewnością zło to nic dobrego, szczególnie, gdy tkwi w człowieku. Nieumiejętność radzenia sobie z negatywnymi emocjami (w tym narastającego zła) może mieć bardzo zły skutek. Może to doprowadzić to skrajnej rozpaczy, załamania nerwowego, ale może też skłonić do morderstwa...Najczęściej mordercą okazuje się ktoś z bliskiego otoczenia, ktoś kto nie może znieść powodzenia innych ludzi, w kim budzi się zazdrość przeradzająca się w obsesję. Mordercy posługują się skalami zła, których jest 22 poziomy, autor wyjaśnia to na wstępie. A jeśli chcecie przeczytać o czym traktują "Narodziny zła" zapraszam na dalszą część tekstu, ale tylko osoby o stalowych nerwach...
Głównym bohaterem jest Steven, los sprawił, iż dorastał w rodzinie patologicznej, gdzie alkohol i przemoc były chlebem powszednim. On jako dziecko nie mógł zrobić wiele, nie mógł stanąć w obronie matki, która była katowana. Przed rówieśnikami musiał wiele ukrywać, gdyż zwyczajnie się wstydził i pragnął normalnego dzieciństwa. Emocje gromadziły się w nim latami, nie miał z nikim się nimi podzielić, czy chociażby zwyczajnie wyładować trenując jakiś sport. Dlatego, gdy dorósł postanowił się usamodzielnić, poznał niezwykłą kobietę Annę. Sielanka nie trwała wiecznie, gdyż kobieta go porzuciła. Wtedy przyszedł okres ostatecznego załamania, brak umiejętności wylania z siebie emocji sprawił, iż wspomnieniami powrócił do dzieciństwa. Samotność, odrzucenie, bezradność i poczucie winy nie dały mu zasnąć po nocach. Zło się obudziło i już nie zaśnie...
"Narodziny zła" to powieść, która liczy zaledwie, albo aż 80 stron. Zaledwie, bo miałam ochotę na znacznie więcej. Aż, bo było to mocne, emocjonujące, dosadne opisy sprawiły, iż żołądek podchodził mi do gardła. Mimo krótkiej formy, trudno przeczytać historię Stevena w całości, nie robiąc przerw, nie łapiąc tchu. Czytelnik z pewnością może dostać zadyszki, ale zadyszki spowodowanej brawurą słów. Autor posługuje się językiem prostym, ale dosadnym. A narracja pierwszoosobowa budzi prawdziwy strach...
"Narodziny zła" wbiły mnie fotel, mimo, iż powieść przeczytałam jakiś czas temu, nie umiałam sklecić chociażby kilku słów. To lektura mocna, która budzi wiele sprzecznych emocji. Sprawia, iż czytelnik chce więcej, ale zarazem ma dość. Wyzwala współczucie względem głównego bohatera, jego trudności dzieciństwa, a za chwilę wyzwala nienawiść, wstręt, obrzydzenie. Mimo krótkiej formy śledzimy cały życiorys Stevena. Od dzieciństwa, aż po pierwsze morderstwo, które opisuje ze stoickim spokojem, jakby nic takiego się nie stało. Steven to dosadnie mówiąc psychol, który nie zna granic, na dodatek sam nie wie kim jest... Ale Steven ma wspólnika równie nie obliczalnego...
Powieść ma na celu nie tylko przerażenie czytelnika, ale pokazanie, że takie historie mogą się wydarzyć tuż za waszą ścianą. "Narodziny zła" to w końcu pokaz ludzkiej psychiki, która zdolna jest do wszystkiego, ponadto to poznanie motywów działania okrucieństwa. Każde morderstwo zostało opisane dokładnie, brawurowo. Na początku pisałam o skali zła, sami oceńcie, w której skali mieści się Steven, jeśli się nie boicie. Strzeżcie się "Narodziny zła" nadeszły i nic nie zapowiada ich końca...
Debiut autora zaliczam do bardzo udanych i trzymam mocno kciuki za kolejne powieści, gdyż widzę tu mroczny potencjał literacki. Polecam.
Dawid Waszak urodzony w 1989 roku w Jarocinie. "Narodziny zła" to jego debiut literacki. Poza pisaniem interesuje się muzyką, filmem i motoryzacją. 9 maja 2014 roku ukazała się jego druga powieść "O tym, który raz już umarł".
Dawid Waszak Źródło |
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorowi.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Polacy nie gęsi II klik
Intrygujący tytuł i okładka, zaciekawiający opis. Pochlebna recenzja. Czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńBardzo wysoka ocena, przez co moze kiedys sie skusze.
OdpowiedzUsuńByć może któregoś razu się skuszę, a tymczasem może spojrzysz na moje wypociny przestworza-wyobrazni.blogspot.com a jeszcze bardziej uradowana byłabym jakąś uwagą/oceną zawartą w komemtarzu
OdpowiedzUsuńKryminał i psychologia? Oby tylko wpadła w moje łapki!
OdpowiedzUsuńhttp://art-forever-in-my-mind.blogspot.com/
Chcę to przeczytać, zdecydowanie. Już gdy spojrzałem na okładkę wiedziałem, że to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńTematyka jak najbardziej mnie interesuje, ale nie mam chyba takich stalowych nerwów, by przeczytam tą pozycję.
OdpowiedzUsuńJaki młodziutki chłopak :) 89r wow :)
OdpowiedzUsuń80 stron to niewiele, ale jakie to ma znaczenie skoro książka jest tak dobra :) pozdrawiam :)
Czytałam. Mocna pozycja.
OdpowiedzUsuńPomimo tak wysokiej oceny, niespecjalnie mnie ciągnie do tej książki...
OdpowiedzUsuńNiestety, ale mnie ta książka nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńCzęsto się okazuje, że pomimo niewielkiej objętości książka niesie ze sobą w pakiecie wiele emocji - co dowodzi, że nie tylko grube tomiska są warte uwagi, a taka niepozorna książeczka może mieć coś w sobie. ;)
OdpowiedzUsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię serdecznie zaprosić do zabawy "Jakim jestem czytelnikiem?". Pod tym linkiem znajdziesz mój wpis: http://skrytkaslow.blogspot.com/2014/05/jakim-jestem-czytelnikiem.html
Serdecznie zapraszam!
Lubię takie mocne lektury., które wzbudzają różnorodne emocje. Z chęcią więc przeczytam.
OdpowiedzUsuńSzukam już od długiego czasu tytułu, który sprawi, że naprawdę będę się bać. Ale nie będzie to tylko kolejna namiastka strachu, którą zwykle oferują nam książki, tylko strach z prawdziwego zdarzenia. Tak ciekawie i przerażająco opisałaś ten tytuł, że powinnam spróbować. :)
OdpowiedzUsuńOoo, psychopatę wyczuwam, więc biorę! Mam taką słabość, że wszelkie psychiczne zboczenia niesamowicie mnie fascynują i czuję, że ta książka będzie dla mnie bardzo dobra :)
OdpowiedzUsuńrównież biorę, jestem ciekawy tej ksiązki, a Twoja recenzja zachęca bardzo :)
OdpowiedzUsuńCiekawa książka, a przy okazji przypomniała mi o podobnej, która jeszcze zalega na mojej półce.
OdpowiedzUsuń