Autor: Ewa Sitarek
Tytuł: Dwa tygodnie na miłość
Liczba stron: 220
Wydawnictwo: Replika
Ocena: 6/10
Wiadomo nie od dziś, iż relacje nastolatków, dzieci z rodzicami nie są łatwe. Choćby nie wiem jak rodzice się starali przyjdzie okres buntu. Sytuacja jest jeszcze gorsza, gdy się jest samotną matką i można liczyć tylko na siebie,a do tego dochodzą poważne problemy zdrowotne.
"Dwa tygodnie na miłość" pióra Ewy Sitarek to historia, która właśnie opisuje trudne relacje matki z córką. Poznajemy Barbarę, kobietę, która ma za sobą nieudane małżeństwo, późniejsze związki także kończą się fiaskiem, do tego nie potrafi porozumieć się z własną córką Małgorzatą, z która zawiera układ, że będą rozmawiać ze sobą w sprawach tylko i wyłącznie ważnych, które tego wymagają.
Ostatni partner Barbary odszedł do innej kobiety z którą będzie miał dziecko. Obiecuje Małgorzacie, że gdy skończy 18 lat będzie mogła się do nich wprowadzić. Niestety jego słowa okazują się puste, bowiem skutecznie manipuluje dziewczyną. Pewnego dnia, gdy Barbara oświadcza, że idzie do szpitala, córka nawet nie pyta po co tam idzie. A sprawa okazuje się poważna, bowiem u Małgorzaty istnieje podejrzenie nowotworu.
Małgorzata jest szczęśliwa, że będzie miała dwa tygodnie wolności. Jednak dorosłość okazuje się zbyt trudna i dziewczyna wpada w tarapaty. Przyjaciele, których uważała za prawdziwych okazują się zbyt powierzchowni.
Tymczasem Barbara, która jest w szpitalu martwi się o córkę. Niespodziewanie zaczął odwiedzać ją mężczyzna, na którego dotąd nie zwracała uwagi.
Córka Barbary się zakochuje i wtedy spadają jej klapki z oczu i dociera do niej, że nawet, nie wie dlaczego jej matka leży w szpitalu. Jak zmieni się los naszych bohaterek i czy dwa tygodnie wystarczy na miłość?
"Dwa tygodnie na miłość" jest opowiedziana z dwóch różnych perspektyw: matki i córki. Narracja jest naprzemienna, dzięki, czemu od razu wnikamy do świata Barbary i Małgorzaty. Mimo trudnego tematu, jakiego podjęła się autorka książka jest lekka i czyta się ją szybko i przyjemnie. W mojej ocenie to dobra pozycja. I mogę polecić ją każdemu czytelnikowi.
"Dwa tygodnie na miłość" pióra Ewy Sitarek to historia, która właśnie opisuje trudne relacje matki z córką. Poznajemy Barbarę, kobietę, która ma za sobą nieudane małżeństwo, późniejsze związki także kończą się fiaskiem, do tego nie potrafi porozumieć się z własną córką Małgorzatą, z która zawiera układ, że będą rozmawiać ze sobą w sprawach tylko i wyłącznie ważnych, które tego wymagają.
Ostatni partner Barbary odszedł do innej kobiety z którą będzie miał dziecko. Obiecuje Małgorzacie, że gdy skończy 18 lat będzie mogła się do nich wprowadzić. Niestety jego słowa okazują się puste, bowiem skutecznie manipuluje dziewczyną. Pewnego dnia, gdy Barbara oświadcza, że idzie do szpitala, córka nawet nie pyta po co tam idzie. A sprawa okazuje się poważna, bowiem u Małgorzaty istnieje podejrzenie nowotworu.
Małgorzata jest szczęśliwa, że będzie miała dwa tygodnie wolności. Jednak dorosłość okazuje się zbyt trudna i dziewczyna wpada w tarapaty. Przyjaciele, których uważała za prawdziwych okazują się zbyt powierzchowni.
Tymczasem Barbara, która jest w szpitalu martwi się o córkę. Niespodziewanie zaczął odwiedzać ją mężczyzna, na którego dotąd nie zwracała uwagi.
Córka Barbary się zakochuje i wtedy spadają jej klapki z oczu i dociera do niej, że nawet, nie wie dlaczego jej matka leży w szpitalu. Jak zmieni się los naszych bohaterek i czy dwa tygodnie wystarczy na miłość?
"Dwa tygodnie na miłość" jest opowiedziana z dwóch różnych perspektyw: matki i córki. Narracja jest naprzemienna, dzięki, czemu od razu wnikamy do świata Barbary i Małgorzaty. Mimo trudnego tematu, jakiego podjęła się autorka książka jest lekka i czyta się ją szybko i przyjemnie. W mojej ocenie to dobra pozycja. I mogę polecić ją każdemu czytelnikowi.
Ja chyba jednak sobie podaruję. Jakos te tematy matka - córka ostatnio są w natarciu i już mi sie przejadły.
OdpowiedzUsuńTytuł kojarzy mi się z filmem... o tym samym tytule:) A historia - z "Czułymi słówkami", matka, córka, nowotwór, nowa miłość. Choć to daleko idące skojarzenie... ale coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, ale lektura niestety nie dla mnie
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną:) Jak dla mnie dość dobra, ale z pewnością nie zachwyca:)
OdpowiedzUsuńP.S. Bardzo ładna nowa szata graficzna:)
Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, jeżeli wpadnie mi w ręce i będę miała wolną chwilę to po nią sięgnę i przeczytam:) Narazie postanowiłam uporać się z pozycjami zalegającymi na mojej półce:)
OdpowiedzUsuń