Autor: Wojciech Cejrowski
Tytuł: Rio Anaconda
Liczba stron: 456
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 2006
ISBN: 978-83-7506-009-6
Ocena: 9/10
Co byście powiedzieli na daleką podróż w poszukiwaniu być może ostatniego, nieodkrytego plemienia? Podróż takowa nie będzie łatwa, bowiem trzeba zapuścić się w głąb dżungli, zmierzyć się ze strachem, który może całkowicie sparaliżować w najmniej odpowiednim momencie, gdzie stawka jest bardzo wysoka, bowiem chodzi o własne życie. Nie wiem jak Wy, ale ja podejmuje wezwanie i wyruszam z Cejrowskim w puszczę, aby przeżyć i odkryć coś zupełnie nowego, innego, niesamowitego.
Wojciech Cejrowski ur. w 1964 roku w Elblągu. Mówią o nim ekscentryk z fantazją i niezwykłym poczuciem humoru. Podróżnik, poszukiwacz ginących plemion w Amazonii, fotograf, pisarz i publicysta, dziennikarz, krytyk telewizyjny. Od 20 lat organizuje wyprawy w najdziksze zakątki kuli ziemskiej. Został przyjęty do Royal Geographical Society (Królewskie Towarzystwo Geograficzne) - jak dotąd jest trzecim Polakiem, któremu ta sztuka się udała.
"Rio Anaconda" zabiera Nas w podróż do Amazonii. Konkretnym celem tejże podróży jest odnalezienie dzikich plemion, które bronią się przed cywilizacją, jednak ta ściga ich coraz większymi krokami. Autor w książce trochę pozmieniał, aby zmylić trop i przedłużyć byt Dzikim.
Książka składa się z ośmiu Ksiąg, które autor opatrzył odpowiednimi, tajemniczymi, intrygującymi nazwami.
"Księga Słońca" rozpoczyna się w Los Llanos, gdzie północna część należy do Wenezueli, a południowa do Kolumbii. Los Llanos charakteryzuje dzika zwierzyna, a dominującymi królami na tych terenach są kajmany i kapibary oraz chmary owadów. Co jeszcze charakteryzuje to miejsce? " Żar słoneczny. Żar rozgrzanej ziemi. Żar rozżarzonego powietrza. Żar dnia. Żar nocy. Żar tropików. Nieustanny. Nieznośny. Przerażający. Żar. Żar. Żar." Kolejnym krokiem jest targowanie z urzędnikiem, którego trzeba przekupić, aby podbił wizę. Ludzie rzadko pojawiają się w tamtych rejonach, więc dla urzędasa ro prawdziwa frajda, a właśnie dodatkową rozrywką jest targowanie się. Później jeszcze lot rosyjskim wrakiem, który jakimś cudem udało się im złożyć. Ale uwaga nasz autor siedzi na trumnie, co za zbyt wygodne nie uchodzi, ale nie było wyjścia. Lot był dość ciężki ze względu na "turbulencje", gdzie każdemu żołądki poprzewracały się do góry nogami. Ale po wielu trudach i znojach wreszcie jesteśmy w Mitu.
"Księga Błota" wprowadza Nas małymi kroczkami do dżungli.Od tej pory Wojciech staje się Antonio ze względu na łatwiejszą wymowę i które przybrał po zmarłym dziadku. Ale w dalszej części będzie musiał przejść rytuał zdjęcia imienia zmarłego, nadania pustego. Wszystkim zajmie się szaman. Czym trudni się miasto? Hodowlą koki, która w listkach, nieprzetwarzana na proszek okazuje się mieć zalety. Proszę nie mylić z kokainą. Kokaina jest przetwarzana na biały proszek, a koka to liście, których używają sami Indianie.
"Księga Mgły" Antonio płynie ze swoimi towarzyszami po rzece łódką tzw. pirogą. Jeżeli do takiej łodzi dołączymy jakąś moc czyt. silnik, motorek wówczas powstaje nam peke - peke. A żeby sobie urozmaicić rejs to na pokładzie jest świnia, która w czasie wywrotki ma zostać zjedzona przez inne głodne żyjątka amazońskie. W ten sposób można ocalić sobie tyłek. Tak więc świnia jest rodzajem zabezpieczenia. W tym miejscu poznajemy również kuchnię indiańską. No cóż szału tutaj nie ma, bo zazwyczaj je się to co się upoluje, albo gotuje zupkę tzw. kina pira. Uwaga! w skład zupki wchodzi woda, garść wściekle ostrych papryczek, trochę upieczonych mrówek, kawalątek juki i żywe rybki!!! Smacznego! ;) Skoro jesteśmy przy pożywieniu to Indianie pieką chleb z tartego manioku tzw. kassawa. W tejże księdze poznajemy także lepiej szamana zwany czarownikiem, którego imię brzmi tak: mmghszx. W celu uproszczenia będzie nazywany Angelino ;)
" Księga Dymu" tutaj poznajemy tradycje Indian. No właśnie Dzicy nie znają kalendarza, więc skąd wiedzą kiedy jest święto? Tutaj kluczową rolę odgrywa szaman, który właśnie ogłasza święto, kieruje się wyczuciem tzw. szóstym zmysłem. Kluczowym znaczeniem dla Dzikich jest taniec, który nie jest zabawą,a pewnego rodzaju wybaczeniem zła. Także bardzo ważnym elementem jest Dym, który jest dobry i zły. Tutaj właśnie ma miejsce rytuał o którym wspomniałam wcześnie, chodzi o zdjęcie imienia, które było zmarłym, a nadano puste i wolne imię. W Księdze Dymu poznajemy także życie seksualne Dzikich i jeszcze kogoś wyjątkowego mianowicie kota szamana.
" Księga Strachu" coraz bardziej zapuszczamy się w głąb puszczy. Znajdujemy się już za trzecią kataraktą. Antonio wybiera się na dalsze podboje dzikiej puszczy, w której czyha coraz więcej niebezpieczeństw. Z autorem jest dwóch przewodników, jednak oni gdzieś poddają, paraliżuje ich strach i się wycofują. Tym sposobem autor zostaje sam. Ale zanim to nastąpi to ma miejsce wyrywanie kleszczy, a także mocne wkurzenie szamana. Autor miał poważne kłopoty, bo zepsuł psa szamanowi. Pewnie zastanawiacie się jak jest to możliwe, a jednak pies zaczął merdać ogonem wobec czego stracił szacunek. Antonio musiał solidnie się tłumaczyć. Jak z tego wybrnął? Pozostawię dla zainteresowanych. Tutaj autor także trafnie spostrzega, iż Dzicy mimo braku wykształcenia nie są gorsi intelektualnie od człowieka cywilizowanego. A co jest najciekawsze Dzicy leczą szeptem, słowami. Tak mi też było trudno w ton uwierzyć,. ale właśnie tak jest. Czary? Magia? Oceńcie sami ;)
"Księga Magii" niewielu mieszkańcom Mitu udało się na swej drodze Dzikich, to jak ma to się udać człowieku z Polski? A jednak wszystko jest możliwe. Czego bali się tubylcy, nie bał się Antonio. Chociaż czytając jego opowiadanie trudno uwierzyć, że wrócił. Magia? Z zaskoczenia udaje się odnaleźć Dzikich, ba nawet to Dzicy znajdują Antonia. No właśnie jak się zachowa Dziki lud, gdzie cywilizacja jest jeszcze bardzo daleko, a zarazem zbliża się nieustronnie? Być może autor spotkał ostatnich Dzikich, ale zrobił wszystko, aby ich nieb wydać i ukryć. Dzicy z pewnością zapuścili się jeszcze dalej w busz, ale z pewnością, ktoś podąża za ich tropem...Niech ta Księga pozostanie magiczną...
" Księga Szeptów" to już przedostatnia z Ksiąg. Tutaj szaman pokazuje swoją Wielką Moc. Bowiem potrafi wnikać w umysł i czytać twoje myśli. Niesamowite, a jednak prawdziwe. Ale także Antonio wykorzystuje sztuczkę z wapnem i każdy jest nią zachwycony.
"Wielu chciałoby przepowiadać przyszłość. Wielu podejmuje próby - bawi się w czary, eksperymentuje z dawna zapomnianą wiedzą... Najwyraźniej nie znają ceny. Powtórzcie im słowa szamana: Ten dar jest moim przekleństwem."
"Księga Powrotu" to już niestety ostania Księga. W końcu z wyprawy trzeba kiedyś powrócić, opowiedzieć, napisać książkę, wywołać film z aparatu i modlić się, aby plemię dzikich nie dogoniła cywilizacja, aby przetrwało po wieki i byli nadal zagadką dla innych. Póki co z czwartej katarakty autor powraca do drugiej, odnajduje swoich tchórzliwych przewodników. A zwieńczeniem książki jest Testament autora, bo nigdy nie wiadomo, czy z tak dzikich terenów i od tak dzikich Indian się powróci żywym.
"Rio Anaconda" to bardzo dobra pozycja, pełnych trafnych obserwacji i spostrzeżeń, czasami tak ckliwych, a zarazem śmiesznych, że nie można było przestać się śmiać. Ale to co najbardziej porusza to to, że Cejrowskiemu udało się zajść tak daleko, do tego trzeba przyznać, że umie opowiadać i czyta się go z wielką przyjemnością. Jednak pozycja ta wymaga uwagi i skupienia, co jest bardzo trudne ze względu na poczucie humoru autora, gdyż autor troszkę zrobił miszmasz i pomieszał troszkę opowieści, a także pozmieniał nazwy i zatarł ślady Indian. Przedłużył im życie, ich plemienia życie, na jak długo nie wiadomo. Niebanalny styl, dialogi z samym z sobą, humor, dzika przygoda to wszystko skrywa w sobie "Rio Anaconda". Taką wisienką na torcie są bogate ilustracje, wyraźne, barwne. No cóż ja przeniosłam się razem z Cejrowskim w dziką puszczę Amazonii w poszukiwaniu ostatniego szamana plemienia Carapana. Czułam, że tam byłam. Magia? Czary szamana? Spróbujcie sami ;)
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Polacy nie gęsi...
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Polacy nie gęsi...
Świetna to książka, jak wszystkie Cejrowskiego, które czytałam. Lubię jego programy i książki, bawią i uczą.
OdpowiedzUsuńMógłby napisać coś nowego :))
Dokładnie rozrywka połączona z przyjemnością i nauką, a jestem jak najbardziej za tym, żeby stworzył coś nowego równie niebanalnego i magicznego :)
UsuńNajlepsza książka Cejrowskiego, i w ogóle najlepsza traktująca o podróżach. Uwielbiam, posiadam i nie raz do niej jeszcze wrócę :)
OdpowiedzUsuńMój egzemplarz pochodzi z biblioteki, ale w niedalekiej przyszłości chętnie zakupię, żeby móc powracać w czarujące rejony Amazonii :) A czy jest to najlepsza książka to nie wiem, bo jeszcze nie przeczytałam wszystkich jego dzieł, ale z pewnością reprezentuje wysoki poziom :) Pozdrawiam
UsuńDam się zaprosić w taką podróż:)
OdpowiedzUsuńSuper! W takim razie Olu jestem ciekawa Twojej relacji z podróży :) Pozdrawiam :)
UsuńUwielbiam Cejrowskiego! Książkę czytałam jakiś czas temu i wywarła na mnie pozytywne wrażenie:) Pamiętam jednak, że większe emocje towarzyszyły mi podczas lektury "Gringa wsród dzikich plemion":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Hm tutaj widzę zdania podzielone są, osobiście "Gringo..." przede mną także trudno mi porównać. Wcześniej jakoś nie mogłam się zabrać do jego książek. Bardziej czytałam Wojciechowską, czy Pawlikowską, ale jak widać spotkanie było udane i będę dalej się zagłębiać w magiczne miejsca :)
UsuńWłaśnie mam w planach nabycie Rio Anaconda, uwielbiam Cejrowskiego:)
OdpowiedzUsuńW taki razie czekam na relację z podróży :) Pozdrawiam :)
UsuńBaaaardzo lubię podróżnicze książki Cejrowskiego. Pisze tak dowcipnie i porywająco, że ciężko się oderwać od lektury:) I cała jego kontrowersyjność jest nieważna, kiedy się czyta o jego przygodach.
OdpowiedzUsuńI tutaj się z Tobą zgodzę w 100 %. Można by sobie rozstrząsać czy jest taki czy śmaki, ale przygody z jakimi się zmaga i w sposób w jaki opowiada rzeczywiście robią piorunujące wrażenie :)
UsuńJeszcze nie czytałam nic Cejrowskiego, ale mam na półce Gringo, więc na tę pewnie też sie skuszę :)
OdpowiedzUsuńKobieto to na Ty czekasz?! ;) Osobiście też nie byłam przekonana co do osoby pana Cejrowskiego, ale jak widać jestem zachwycona, ale ja to ogólnie jestem "zboczona" w świecie literatury podróżniczej :)
UsuńNajgorsze jest to, że ta nasza ciekawość nieodkrytych plemion i chęć oglądania/czytania na ich temat (być może w przyszłości samemu ich odkrywanie) przyczynia się do zmiany ich mentalności i z czasem w najlepszym wypadku poddadzą się cywilizacji.
OdpowiedzUsuńKolejny autor, którego książka czeka u mnie na półce. Szkoda, że nie można po każdej przeczytanej pozycji cofnąć czasu, by zacząć inną - i tak w kółko :)
W jakimś stopniu na pewno :) w końcu trafią na takiego co nie będzie nic zmieniał, żeby ich ocalić, tylko pokaże wszystko od A do Z. Czasy się zmieniają, postęp też, więc z pewnością i ich dopadnie, bo ta puszcza w końcu gdzieś się kończy.
UsuńNigdy nie czytałam nic Cejrowskiego, owszem oglądałam jego programy, ale jakoś mnie irytuje. Nie mogę mu jednak odmówić wiedzy i oryginalności, dziwaczny, ciekawy, przerysowany i karykaturalny człowiek, ale mądry, uparty i trwały w swoim światopoglądzie. Nie dziwię się, że ma wielu zwolenników. Jest po prostu... jakiś! Taki inny od wszystkiego dookoła.
OdpowiedzUsuńMiałam również mieszane uczucia w stosunku do jego osoby, jednak pierwsze lody zostały przełamane :)Także polecam :)
UsuńMoże i się skuszę, tak ładnie mnie zachęcasz Aniu :D
UsuńUwielbiam! I książki, i programy. Jego druga książka "Gringo..." też jest świetna. :)
OdpowiedzUsuńNio tak ja już też mogę zaliczyć się do fanów Cejrowskiego, a po "Gringo.." mam nadzieję, że uda mi się sięgnąć w niedługim czasie ;) Pozdrawiam :)
UsuńMam przeogromną ochotę przeczytać tę książkę!!! Zachęciłaś mnie w 100% a nawet w 200 :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo i mam nadzieję, że niedługo poznam Twoją opinię na temat tejże książki :) Pozdrawiam
UsuńA ja właśnie przed chwilą u siebie zachęcałam do przeczytania "Gringo wśród dzikich plemion". :) Cieszę sie ze Ci sie podobało "Rio...", też je czytałam i tak jak Ty odbyłam mentalną podróż do Amazonii, u boku Antonio oczywiście. :) Z radością będę obserwować Twój blog. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam :) Na razie w zbiorach mam jedną książkę ,,Gringo wśród dzikich plemion", ale zaostrzyła mi ona apetyt na kolejne :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie sięgnę po jego książki, bo nie odpowiada mi POSTAWA tego pana, widziałam kilka programów i takich ludzi unikam z założenia; poczytajcie proszę, jak ten pan widzi rolę kobiety; a wracając do jego relacji...są protekcjonalne, ludzi innych kultur traktuje z wyższością, często po prostu się wyśmiewa, że można żyć w takich warunkach czy w taki sposób; wsłuchajcie się proszę w jego przekaz...pozdrawiam wszystkich
OdpowiedzUsuń