Autor: Haruki Murakami
Tytuł: Na południe od granicy, na zachód od słońca
Tytuł oryginału: 国境の南、太陽の西 / Kokkyō no minami, taiyō no nishi
Gatunek: Powieść współczesna
Gatunek: Powieść współczesna
Liczba stron: 232
Wydawnictwo: Muza, Warszawa 2013
ISBN: 83-7319-793-1
Ocena: 7.5/10
„Jeśli wystarczająco długo patrzy się na deszcz i nie myśli o niczym, człowieka stopniowo ogarnia uczucie, że jego ciało się uwalnia, otrząsa z rzeczywistości świata. Deszcz ma hipnotyzującą moc.”
„Po pewnym czasie rzeczy twardnieją. Jak cement w wiadrze. I nie możemy już wrócić. Chcesz powiedzieć, że cement, z którego jesteś zrobiony, stwardniał, więc nie możesz już być kimś innym.”
Haruki Murakami - ur. w 1949 roku, w Kioto. Japoński pisarz i eseista, a także tłumacz literatury amerykańskiej. Mając lat 30 wydał swoją pierwszą powieść pt. " Hear the Wind Sing". Kolejnymi utworami były: "Pinaball", "Przygoda z owcą", "Tańcz, tańcz, tańcz". Pod koniec lat osiemdziesiąt przeniósł się do Włoch, gdzie powstała powieść "Norwegian Wood". Od tamtej pory pisarz stał się bardzo sławny i postanowił się ukryć w Ameryce, jednak powrócił w rodzinne strony. Murakami ma na koncie kilka opowiadań. Jego wena pisarska przyszła podczas meczu baseballowego, którą nazywa "objawieniem". Swoją dobrą kondycję fizyczną zawdzięcza maratonom, w których czynnie bierze udział.
„Jeśli wystarczająco długo patrzy się na deszcz i nie myśli o niczym, człowieka stopniowo ogarnia uczucie, że jego ciało się uwalnia, otrząsa z rzeczywistości świata. Deszcz ma hipnotyzującą moc.”
Po niezwykle udanym, a nawet mogę rzec czarującym spotkaniu z twórczością Murakamiego, postanowiłam się zagłębić w jego dokonania literackie. Tym razem przyszła kolej na niewielką objętościową książeczkę. Mogę z pewnością powiedzieć, że ten autor co rusz zaskakuje mnie czymś nowym, nieznanym, a ja małymi kroczkami pragnę wchodzić do tego niebanalnego świata.
Głównym bohaterem jest Haijme, którego poznajemy w latach młodości., a także jego pierwszą miłość - Shimamoto. Nastolatkowie bardzo dobrze się rozumieją, jednak los zdecydował za nich. Dziewczyna się wyprowadza, a ich drogi się rozchodzą, każde z nich podąża własną ścieżką. Haijme dorasta poznaje inne dziewczyny, jednak każdą porównuje z Shimamoto. Czas mknie do przodu, a nasz bohater staje się mężczyzną, zakłada rodzinę, prowadzi także bary jazzowe. Pewnego dnia spotyka Shimamoto, a ich spotkanie miało znaczący wpływ na niego. Mężczyzna nagle staje się pogubiony jak dziecko,a jego rodzina nagle staje pod dużym znakiem zapytania.
"Na południe od granicy, na zachód od słońca" mimo, iż porusza temat miłości, który w literaturze został już wykorzystywany na wiele różnorakich sposób, to w tym przypadku zaskakuje. Czytelnik mimo, iż znajduje wiele erotycznych scen, to są tak wplecione, że idealnie się wpasowują w całą fabułę, dodając nutkę pikanterii. Głównego bohatera poznajemy, gdy ten ma 12 lat, następnie śledzimy jego dalsze życie, zagubienia, doświadczenia z kobietami. Haijme to typ egocentryka, któremu zdrada i ranienie innych jakże bliskich osób nie sprawia mu trudności. Jednak głównym odniesieniem jest osoba Shimamoto, którą od samego początku owiewa aura tajemniczości. Mężczyzna przez całe życie nie zapomniał o swojej pierwszej miłości, co przerodziło się w obsesję. Dlatego tak ważne jest rozprawienie się z przeszłością, gdyż potem może mieć to negatywny wpływ na dalsze życie.
Atutem książki jest niewątpliwie zakończenie, które zostawia szeroki margines dla czytelnika. Następnym plusem jest wykorzystanie tła muzycznego, które zostało dosyć szeroko zaznaczone, gratka dla fanów muzyki. Nie ma co ukrywać, że to inteligenta lektura, która pobudza szare komórki do myślenia, napisana na wysokim poziomie, a także bardzo refleksyjna W mojej ocenie może nie jest tak baśniowa jak "Kafka nad morzem" to jednak jest jedyna w swoim rodzaju.
Autor zaskoczył mnie po raz drugi, chociaż ta książka nie powaliła mnie jak wspomniana "Kafka nad morzem", to Murakami dalej się plasuje w czołówce moich ulubieńców. Polecam.
Głównym bohaterem jest Haijme, którego poznajemy w latach młodości., a także jego pierwszą miłość - Shimamoto. Nastolatkowie bardzo dobrze się rozumieją, jednak los zdecydował za nich. Dziewczyna się wyprowadza, a ich drogi się rozchodzą, każde z nich podąża własną ścieżką. Haijme dorasta poznaje inne dziewczyny, jednak każdą porównuje z Shimamoto. Czas mknie do przodu, a nasz bohater staje się mężczyzną, zakłada rodzinę, prowadzi także bary jazzowe. Pewnego dnia spotyka Shimamoto, a ich spotkanie miało znaczący wpływ na niego. Mężczyzna nagle staje się pogubiony jak dziecko,a jego rodzina nagle staje pod dużym znakiem zapytania.
„Na tym świecie niektóre rzeczy można zmienić, a innych się nie da. Upływ czasu to jedna z rzeczy, których nie można odkręcić. Jeśli się znalazłeś w pewnym punkcie, to nie możesz już wrócić.”
"Na południe od granicy, na zachód od słońca" mimo, iż porusza temat miłości, który w literaturze został już wykorzystywany na wiele różnorakich sposób, to w tym przypadku zaskakuje. Czytelnik mimo, iż znajduje wiele erotycznych scen, to są tak wplecione, że idealnie się wpasowują w całą fabułę, dodając nutkę pikanterii. Głównego bohatera poznajemy, gdy ten ma 12 lat, następnie śledzimy jego dalsze życie, zagubienia, doświadczenia z kobietami. Haijme to typ egocentryka, któremu zdrada i ranienie innych jakże bliskich osób nie sprawia mu trudności. Jednak głównym odniesieniem jest osoba Shimamoto, którą od samego początku owiewa aura tajemniczości. Mężczyzna przez całe życie nie zapomniał o swojej pierwszej miłości, co przerodziło się w obsesję. Dlatego tak ważne jest rozprawienie się z przeszłością, gdyż potem może mieć to negatywny wpływ na dalsze życie.
Atutem książki jest niewątpliwie zakończenie, które zostawia szeroki margines dla czytelnika. Następnym plusem jest wykorzystanie tła muzycznego, które zostało dosyć szeroko zaznaczone, gratka dla fanów muzyki. Nie ma co ukrywać, że to inteligenta lektura, która pobudza szare komórki do myślenia, napisana na wysokim poziomie, a także bardzo refleksyjna W mojej ocenie może nie jest tak baśniowa jak "Kafka nad morzem" to jednak jest jedyna w swoim rodzaju.
Autor zaskoczył mnie po raz drugi, chociaż ta książka nie powaliła mnie jak wspomniana "Kafka nad morzem", to Murakami dalej się plasuje w czołówce moich ulubieńców. Polecam.
„Po pewnym czasie rzeczy twardnieją. Jak cement w wiadrze. I nie możemy już wrócić. Chcesz powiedzieć, że cement, z którego jesteś zrobiony, stwardniał, więc nie możesz już być kimś innym.”
Haruki Murakami - ur. w 1949 roku, w Kioto. Japoński pisarz i eseista, a także tłumacz literatury amerykańskiej. Mając lat 30 wydał swoją pierwszą powieść pt. " Hear the Wind Sing". Kolejnymi utworami były: "Pinaball", "Przygoda z owcą", "Tańcz, tańcz, tańcz". Pod koniec lat osiemdziesiąt przeniósł się do Włoch, gdzie powstała powieść "Norwegian Wood". Od tamtej pory pisarz stał się bardzo sławny i postanowił się ukryć w Ameryce, jednak powrócił w rodzinne strony. Murakami ma na koncie kilka opowiadań. Jego wena pisarska przyszła podczas meczu baseballowego, którą nazywa "objawieniem". Swoją dobrą kondycję fizyczną zawdzięcza maratonom, w których czynnie bierze udział.
W tego typu książkach lubię właśnie otwarte zakończenie. I to mi się podoba.
OdpowiedzUsuńTeż to lubię, wyobraźnie wtedy w pełni pracuje na pełnych obrotach :)
UsuńMam wielką ochotę na coś tego autora. Ostatnio rzuciła mi się w oczy kieszonkowa wersja tej książki ... Zainteresowałaś mnie, wydaje mi się, że może mi się spodobać, także możliwe, że kupię ją w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam tego autora, chociaż przeczytałam tylko dwie książki tego autora, to jestem już zdecydowanie jego fanatyczką ):
UsuńKolejny autor na którego mam chrapkę Murakami jest już niemalże żyjącą legendą dlatego grzechem czytelnika jest nie zapoznanie się z nim:)
OdpowiedzUsuńDobrze to powiedziałaś, w takim razie koniecznie przeczytaj , pozdrawiam :)
UsuńCzytałam i również mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobny gust :)
UsuńCzytałam, mam i lubię :) Zresztą, jak większośc książek Murakamiego.
OdpowiedzUsuńUbolewam, że ponownie nie dostał Nobla, ale może następnym razem :)
UsuńJeszcze przede mną. Zapraszam do wyzwania CZYTAM MURAKAMIEGO ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam do udziału w moim nowym wyzwaniu na rok 2014: CZYTAM LITERATURĘ AMERYKAŃSKĄ.
UsuńSporo czytam amerykańskiej literatury, ale ze względu na przeprowadzkę do innego miasta, nie będę miała już takiego wachlarzu wyboru literatury.
UsuńA ja nie czytałam jeszcze, ale mam nadzieję, że szybko nadrobię.
OdpowiedzUsuńKoniecznie do nadrobienia ;P
UsuńMoże się kiedyś skuszę na twórczość tego pisarza.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bo jest niesamowity ):
UsuńNie czytałam jeszcze takiej książki, chętnie to zmienię:)
OdpowiedzUsuńJak są chęci to już dobrze :)
UsuńZauważyłam, że wiele osób czytuje jego książki, ale niestety nie miałam jeszcze przyjemności zapoznania się z jego twórczością. Mam nadzieję, że uda mi się to zmienić : )
OdpowiedzUsuńRównież mam takową nadzieję :)
UsuńOd dłuższego czasu śledzę Pani recenzje na lubimyczytac (dziś wysłałem zaproszenie), a od teraz będę zaglądać i tu :)
OdpowiedzUsuńMurakamiego lubię :) Jedna jego książka czeka na półce na swoja kolej!
OdpowiedzUsuńTylko nie każ jej długo czekać :)
UsuńSłyszałam nazwisko tego autora, ale jeszcze nic nie przeczytałam, może ta książka będzie pierwsza
OdpowiedzUsuńMurakami. Znowu Murakami. Co blog to Murakami... A ja tu jedna samotna jak palec... Muszę poznać jego twórczość. Zamierzam zacząć od jego najnowszej powieści :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Murakamiego, a tej książki jeszcze nie czytałam. Po Twojej recenzji na pewno nadrobię:)
OdpowiedzUsuńNiestety w dalszym ciągu nie upolowałam nic tego autora i bardzo, bardzo żałuję ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaintrygowałaś tą recenzją. Z ogromną chęcią przeczytałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Najpierw opublikowałam komentarz pod recenzją w Katalogu Moli, a potem zauważyłam, że to Twój tekst :) Świetny tekst, pozwolił mi powrócić w ten nostalgiczny nastrój, który towarzyszył mi podczas czytania i tuż po. Świetna pozycja, do której kiedyś wrócę na pewno!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji poznać twórczości tego autora, ale jestem go bardzo ciekawa. Jakiś czas temu kupiłam jedną jego książkę, więc pewnie niebawem po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńmam identyczne odczucia...Kafka była mega, ta ok;) teraz chcę poznać inne dzieła tego autora;) pozdrawiam cieplutko...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam nic tego autora :) ale swoją recenzją narobiłaś mi jeszcze większego smaka na jego twórczość. Muszę koniecznie w nowym roku postarać się o jakąś jego ksiażkę.
OdpowiedzUsuńLubię Murakamiego za jego niezwykły styl pisania. Niestety rzadko go czytam, bo lubię się dokładnie wgłębić co autor chciał przekazać, a czytanie go na szybko byłe było przeczytane jest bez sensu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Murakamiego! Zawsze potrafi mnie wzruszyć. Posiadam chyba już wszystkie jego książki. :P
OdpowiedzUsuńAkurat "Na południe od granicy na zachód od słońca" jest moją ulubioną książką autorstwa Murakamiego. Historia Hajime i Shimamoto jest niezwykle piękna, wzruszająca... Polecam wszystkie książki H.Murakamiego!
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
www.pokochaj-książki.blog.pl
Martinis
Ciekawe postacie i otwarte zakończenie, przekonuję się ostatnio do takich książek :)
OdpowiedzUsuńTen autor wciąż przede mną :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci też "Kronikę ptaka nakręcacza" - to bezsprzecznie arcydzieło! :)
OdpowiedzUsuńhttp://kotnakrecacz.blogspot.com/2013/11/do-kroniki-ptaka-nakrecacza-wrociam-po.html