Autor: Hanna Winter
Tytuł: Giń
Tytuł oryginału: Stirb
Gatunek: Kryminał
Gatunek: Kryminał
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Fabryka Słów, Lublin 2012
ISBN: 978-83-7574-778-2
Ocena: 9/10 (wybitna)
W ostatnim czasie jakoś naszło mnie na mocniejszą literaturę. Intrygujący tytuł, oryginalna okładka, a przede wszystkim następujący opis "Berliński Kuba Rozpruwacz rozpoczął swe łowy" skłoniły mnie do sięgnięcia pozycji "Giń" niemieckiej autorki.
Hanna Winter urodziła się we Frankfurcie. Skończyła studia dziennikarskie, a następnie pracowała, jako redaktorka. Obecnie mieszka w Berlinie i zajmuje się pisarstwem. Jej debiutem literackim jest tytuł " Die Spur der Kinder".
Akcja rozpoczyna się w Berlinie, gdzie grasuje seryjny morderca zwany Kubą Rozpruwaczem. Ofiary dobiera sobie bardzo precyzyjnie, zna ich cały schemat dnia, dokładnie obserwuje, a następnie przystępuje do ataku, bestialsko torturuje, aż do zadania śmiertelnego ciosu. Lara Simons właśnie zrobiła ważny krok w swoim życiu i otwiera kawiarnię, ale nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie ona jest kolejnym celem Rozpruwacza. Po zamknięciu kawiarni udaje się do samochodu, wsiada, odpala silnik i rusza... Następnie łapie gumę, jest noc, nie ma żywej duszy na drodze i zjawia się jej "wybawca"... Wsiada do samochodu, drzwi zostają zablokowane i wtedy on zadaje cios...
Kobiecie jednak dzięki przy pomocy paralizatora udaje się zbiec z miejsca zdarzenia. Jest roztrzęsiona i opisuje wszystko po kolei policji. Oni nie mają wątpliwości to robota Rozpruwacza...
Lara jest nadal w niebezpieczeństwie jest pierwszą ofiarą, której udało się zbiec seryjnemu mordercy, policja proponuje program ochrony świadków... Lara nie chce się zgodzić, ale, gdy Emma jej córka znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, kobieta nie ma już wątpliwości. Zmiana tożsamości, zmiana miejsca, porzucenie przyjaciół, ale w końcu czego nie robi się dla bezpieczeństwa. Nowe życie, nowy partner. Tylko, czy to pomoże? Czy może żyć już spokojnie , mimo tak wielu wyrzeczeń?
W " Giń" od samego początku dominuje wartka akcja, emocje, adrenalina. Warsztat autorki jest prosty, ale sama fabuła doskonale przemyślana i precyzyjna, co sprawia, że nie można się oderwać. Książkę czyta się bardzo szybko i uwierzcie mi, ale trudno było mi odłożyć chociaż na chwilę. Czytelnik może zgubić rachubę czasu. Narracja jest naprzemienna raz z punktu widzenia Lary, a raz z punktu Rozpruwacza.
Kreacja bohaterów także bardzo ciekawa. Czytelnik może polubić postać Lary. Kobieta jest osobą ciepłą, ale i szalenie odważną, ponadto dąży do spełniania marzeń przy czym samotnie wychowuje córkę.
Rozpruwacz z kolei jest perfekcjonistą w każdym calu. Jest przygotowany na każdą ewentualność. Z kolejnymi stronami poznajemy dlaczego to robi. Okazuje się, że przeżył traumę w dzieciństwie z która nie umiał sobie poradzić. Jedynym ukojeniem i satysfakcją było zabijanie. Kolejna książka z doskonałym przedstawieniem retrospekcji, pokazuje, jak przeszłość wpływa na osobowość człowieka.
Finał okazuje się być zaskakujący, chociaż miałam taką myśl, kto jest Rozpruwaczem , to autorka skutecznie mnie odciągnęła od mojego typu. Czytając lekturę bardziej odczuwałam ciekawość co będzie dalej z kolejnymi stronami, niż strach. Ale w sumie już się uodporniłam, więc to moje osobiste odczucia, wy przecież może mieć zupełnie inne i zaszyć się pod kołdrę ;)
"Giń" autorstwa Hanny Winter polecam wszystkim fanom kryminałów i sensacji, ale także, tym osobom, które lubią dreszczyk napięcia i emocji. Uważam, że lektura, chociaż napisana prostym językiem to jednak plasuje się na wysokim poziomie. Generalnie mogłabym się przyczepić do przedstawienia postaci, miałam wrażenie, że autorka za mało szczegółowo dokonała charakteryzacji, ale to taki mały minus.
"Nie wychodź na ulicę, albo giń. Śmierć właśnie zbiera żniwo", taki napis krzyczy do nas z okładki. W pierwszej chwili faktycznie byłam przerażona, a zarazem zaintrygowana. Po przeczytaniu jednak myślę, że to lekkie nadużycie, bo na ulicę wychodzić się nie boję ;) Było to moje pierwsze spotkanie z autorką i jestem już bardzo ciekawa kolejnych książek spod pióra pani Winter.
Reasumując uważam, że "Giń" jest wartą uwagi lekturą z nutką napięcia i jedną z lepszych fabuł, jakie miałam okazje przeczytać. Dodatkowym atutem jest bardzo estetyczne, a zarazem eleganckie wydanie z załączonym sznureczkiem służącym za zakładkę. Czcionka również bez zarzutu. Oczywiście polecam!
"Nigdy nie należałam do ludzi, którzy głośno wołali: "TUTAJ!", gdy rozdawano szczęście...”
EDIT: Mam przyjemność poinformować, iż ten post jest setnym, jaki opublikowałam na blogu ;)
Akcja rozpoczyna się w Berlinie, gdzie grasuje seryjny morderca zwany Kubą Rozpruwaczem. Ofiary dobiera sobie bardzo precyzyjnie, zna ich cały schemat dnia, dokładnie obserwuje, a następnie przystępuje do ataku, bestialsko torturuje, aż do zadania śmiertelnego ciosu. Lara Simons właśnie zrobiła ważny krok w swoim życiu i otwiera kawiarnię, ale nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie ona jest kolejnym celem Rozpruwacza. Po zamknięciu kawiarni udaje się do samochodu, wsiada, odpala silnik i rusza... Następnie łapie gumę, jest noc, nie ma żywej duszy na drodze i zjawia się jej "wybawca"... Wsiada do samochodu, drzwi zostają zablokowane i wtedy on zadaje cios...
Kobiecie jednak dzięki przy pomocy paralizatora udaje się zbiec z miejsca zdarzenia. Jest roztrzęsiona i opisuje wszystko po kolei policji. Oni nie mają wątpliwości to robota Rozpruwacza...
Lara jest nadal w niebezpieczeństwie jest pierwszą ofiarą, której udało się zbiec seryjnemu mordercy, policja proponuje program ochrony świadków... Lara nie chce się zgodzić, ale, gdy Emma jej córka znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, kobieta nie ma już wątpliwości. Zmiana tożsamości, zmiana miejsca, porzucenie przyjaciół, ale w końcu czego nie robi się dla bezpieczeństwa. Nowe życie, nowy partner. Tylko, czy to pomoże? Czy może żyć już spokojnie , mimo tak wielu wyrzeczeń?
W " Giń" od samego początku dominuje wartka akcja, emocje, adrenalina. Warsztat autorki jest prosty, ale sama fabuła doskonale przemyślana i precyzyjna, co sprawia, że nie można się oderwać. Książkę czyta się bardzo szybko i uwierzcie mi, ale trudno było mi odłożyć chociaż na chwilę. Czytelnik może zgubić rachubę czasu. Narracja jest naprzemienna raz z punktu widzenia Lary, a raz z punktu Rozpruwacza.
Kreacja bohaterów także bardzo ciekawa. Czytelnik może polubić postać Lary. Kobieta jest osobą ciepłą, ale i szalenie odważną, ponadto dąży do spełniania marzeń przy czym samotnie wychowuje córkę.
Rozpruwacz z kolei jest perfekcjonistą w każdym calu. Jest przygotowany na każdą ewentualność. Z kolejnymi stronami poznajemy dlaczego to robi. Okazuje się, że przeżył traumę w dzieciństwie z która nie umiał sobie poradzić. Jedynym ukojeniem i satysfakcją było zabijanie. Kolejna książka z doskonałym przedstawieniem retrospekcji, pokazuje, jak przeszłość wpływa na osobowość człowieka.
Finał okazuje się być zaskakujący, chociaż miałam taką myśl, kto jest Rozpruwaczem , to autorka skutecznie mnie odciągnęła od mojego typu. Czytając lekturę bardziej odczuwałam ciekawość co będzie dalej z kolejnymi stronami, niż strach. Ale w sumie już się uodporniłam, więc to moje osobiste odczucia, wy przecież może mieć zupełnie inne i zaszyć się pod kołdrę ;)
"Giń" autorstwa Hanny Winter polecam wszystkim fanom kryminałów i sensacji, ale także, tym osobom, które lubią dreszczyk napięcia i emocji. Uważam, że lektura, chociaż napisana prostym językiem to jednak plasuje się na wysokim poziomie. Generalnie mogłabym się przyczepić do przedstawienia postaci, miałam wrażenie, że autorka za mało szczegółowo dokonała charakteryzacji, ale to taki mały minus.
"Nie wychodź na ulicę, albo giń. Śmierć właśnie zbiera żniwo", taki napis krzyczy do nas z okładki. W pierwszej chwili faktycznie byłam przerażona, a zarazem zaintrygowana. Po przeczytaniu jednak myślę, że to lekkie nadużycie, bo na ulicę wychodzić się nie boję ;) Było to moje pierwsze spotkanie z autorką i jestem już bardzo ciekawa kolejnych książek spod pióra pani Winter.
Reasumując uważam, że "Giń" jest wartą uwagi lekturą z nutką napięcia i jedną z lepszych fabuł, jakie miałam okazje przeczytać. Dodatkowym atutem jest bardzo estetyczne, a zarazem eleganckie wydanie z załączonym sznureczkiem służącym za zakładkę. Czcionka również bez zarzutu. Oczywiście polecam!
"Nigdy nie należałam do ludzi, którzy głośno wołali: "TUTAJ!", gdy rozdawano szczęście...”
EDIT: Mam przyjemność poinformować, iż ten post jest setnym, jaki opublikowałam na blogu ;)
Wydaje się być ciekawe, choć trochę... przerażające.
OdpowiedzUsuńCiekawie jest, nutka strachu też nie brakuje, ale wszystko w granicach rozsądku ;D
UsuńAleż mnie zachęciłaś- ja na pewno będę miała ciarki i dreszcze przy czytaniu, ale bardzo mnie ta książka zaintrygowała :)
OdpowiedzUsuńI oto właśnie chodzi przy czytaniu :D! Te dreszcze są najlepszymi efektami ubocznymi czytania książek :P!
UsuńPozdrawiam ciepło :)!
Melon
No właśnie nic dodać, nic ująć ;D również pozdrawiam :)
UsuńTak napisałaś,że pomimo moich uprzedzeń co do krwawych scen normalnie zachęciłaś na przeczytanie!;) będziesz współwinna moim koszmarom nocnym z rozpruwaczem w tle ;)))
OdpowiedzUsuńDobra, biorę to na siebie :D
UsuńZapowiada się bardzo ciekawa lektura:) Koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem za :)
UsuńMam książkę, ale jeszcze nie czytałam. Czas to zmienić:)
OdpowiedzUsuńPora najwyższa w takim razie :)
UsuńOd dłuższego czasu noszę się z zamiarem przeczytania tej książki, ale zawsze coś stoi na przeszkodzie. Mam jednak nadzieję, że uda mi się ją zdobyć i poznać, gdyż szalenie mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńRównież mam taką nadzieję, bo jestem ciekawa Twojego zdania :)
UsuńHmmm... na Goodreads oceny niskie, a Ty zachwalasz - już sama nie wiem, komu wierzyć :) Zdążyłam już zdecydować, że odpuszczam, teraz ogarnęły mnie wątpliwości.
OdpowiedzUsuńNie takie niskie głównie 4/5, jakaś 1, ale zawsze ktoś się znajdzie komu się nie spodoba, nie ma książek idealnych, tak jak i ludzi. Poza tym oddano tam tylko bodajże 17 głosów, więc nie wiele, a szkoda, bo książka warta uwagi, ale oczywiście wybór zostawiam Tobie :)
Usuńniestety to nie są moje klimaty, wiec raczej sobie daruje :)
OdpowiedzUsuńNic na siłę :)
UsuńMimo tego, że książka zahacza o moje literackie upodobania, to nie jestem zbyt zaciekawiony. Nie sądzę, żeby ta historia mnie wciągnęła, a w kolejce mam jeszcze tysiące innych, ciekawych pozycji :)
OdpowiedzUsuńTo fakt mnie też trudno się zdecydować co czytać przy tak szerokim wyborze literatury :)
UsuńTak jak i u mnie stuknęła Ci setka :) Jest co świętować :)Gratuluję Ci i życzę kolejnych 1000 postów. A nawet i więcej :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna książka, z tego co pisałaś podobna jest do "Ulubione rzeczy" tylko, że tam akcja dzieje się w Londynie :)
Dziękuję i życzę Ci tego samego :) Hm tego nie wiem, bo nie czytałam tej, o której mówisz, ale będę miała na uwadze :)
UsuńCos podobnego do przygód Jana Fabla! Kocham tą serię! Książka "GIŃ" znalazła się właśnie na mojej półce: chcę przeczytać:D
OdpowiedzUsuńCieszę sie bardzo i mam nadzieję, że również przypadnie Ci do gustu :)
UsuńZapamiętam tytuł, czasem do kawy przyda się coś "mocniejszego":)
OdpowiedzUsuńZgadza się, szczególnie, że aura sprzyja piciu gorących napojów :)
UsuńWartka akcja i emocje, to to co lubię najbardziej :) muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńGratuluję 100 postów :) A co do książki, moje klimaty, lubię takie lektury :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com
Dziękuję bardzo :) w takim razie pozostaje Ci przeczytać ):
UsuńCenię sobie wartką akcję, więc z chęcią zajrzę do tego kryminału.
OdpowiedzUsuńZapraszam do lektury :)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak mówisz :)
UsuńChcę przeczytać, chcę, chcę, chcę!:) Też niedawno miałam 100 postów, ale to leci, prawda?:)
OdpowiedzUsuńLeci strasznie szybko, chociaż z różną częstotliwością zamieszczałam , to jednak 100 się nazbierała :D
UsuńMoże kiedyś :) Gratuluję setki wpisów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńPrzeczytałam całkiem sporo książek, ale z niemieckim kryminałem miałam styczność tylko raz - z "Kliniką". Jeśli "Giń" rzeczywiście jest takie porywające, to przy następnej okazji sięgnę ;-) na razie muszę się przebić przez klasykę niemiecką do egzaminu z historii literatury... ;-)
OdpowiedzUsuńTez do niemieckich autorów nie byłam przekonana, ale z pomocą przyszedł mi Schirach, który przełamał pierwsze lody, no i okazuje się, że literatura niemiecka jest bardzo dobra :0 uf dobrze, że egzaminy już dawno za mną :-)
UsuńMoże być ciekawe, jeśli tylko na nią natrafię to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńPierwszą książką niemieckiego autora był "Zimowy morderca" i od tamtej chwili coraz częściej sięgam po książki autorów niemieckich i "Giń" na pewno kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoim pierwszym autorem był Schirach i też mam taką nadzieję będę czytać więcej niemieckich autorów :)
UsuńJuż od jakiegoś czasu nie czytałam niczego w tym stylu i aż tęsknie do takich książek ;d
OdpowiedzUsuńA tak poza tym gratuluję 100 postów ;d
To pora to zmienić i powrócić ;D dziękuję :)
UsuńBardzo wysoka ocena, trochę zaskakująco nawet, bo opis mnie dość średnio przekonuje, ale jednak z opinii wynika że naprawdę warto. No, może spróbuję :)
OdpowiedzUsuńZ oceną się wahałam, ale brałam pod uwagę wiele elementów i fakt, że mnie pochłonęła przeważył szalę :)
UsuńMi do 100 jeszcze trochę brakuje :D
OdpowiedzUsuńZleci, jak z bicza strzelił :D
UsuńNadchodzą jesienne wieczory, a wtedy właśnie mam ochotę na takie książki z dreszczykiem. Będę mieć tę na uwadze!
OdpowiedzUsuńNa takie książki, każda pora dobra :D
UsuńŁał. Wierzę Ci na słowo i chętnie dodaję książkę do tych, które pragnę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :)
Usuńostatnio niemiecka literatura fascynuje mnie nie mniej niż szwedzka. po fantastycznej Śnieżce, która musi umrzeć, Giń zapowiada się równie dobrze.
OdpowiedzUsuńO dobre zestawienie faktycznie niemiecka radzi sobie nie najgorzej, sama nie wiem czemu miałam uprzedzenia i tyle straciłam :)
UsuńZdecydowanie przeczytam. Lubię taką literaturę, a po spsobie w jaki ten tytuł opisałam, tylko się bardziej nakręciłam.
OdpowiedzUsuńW takim racie gratuluję setnej notki. Mała rocznica - trzeba poświętować :)
A jakby inaczej :) każda okazja dobra do świętowania :D
UsuńKiedyś bardzo "chodziła" za mną ta książka, ale jakoś o niej zapomniałam... Gratuluję setnego posta. :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, a dziękuję bardzo :)
UsuńCzuję się jak najbardziej zachęcona ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cieszy mnie ten fakt bardzo :)
UsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzielasz mój gust :)
UsuńGratuluję setnego posta! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale zawsze wydawało mi się, że autorka jest Polką, a tu niespodzianka xD książka jakoś mnie nie pociąga :)
Dziękuje bardzo! No trochę nawet brzmi polsko, ale autorka jest niemką :)
UsuńGratuluję setnego posta:D Zachęciłaś mnie do lektury. Jeśli najdzie mnie ochota na książkę z dreszczykiem, to wiem, po co sięgnąć:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, a lekturę jak najbardziej polecam :)
Usuń