Autor: Renata Kosin
Tytuł: Bluszcz prowincjonalny
Liczba stron: 404
Wydawnictwo: Replika 2012
ISBN: 978-83-76742-06-9
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
"Ty... ty jesteś bluszczem. Ale nie takim, który płoży się po ziemi, tylko takim, który wspina się po podporach. Owija się wokół nich i przybiera ich kształt, tracąc własny. Bez podpory w zasadzie nie potrafi istnieć. "
Renata Kosin zadebiutowała powieścią "Mimo wszystko Wiktoria", jednak nie dane było mi wcześniej poznać twórczość autorki. Pozytywne opinie krążące w sieci zachęciły mnie, abym bliżej przyjrzałam się rodzimej autorce i tak podczas wizyty w bibliotece trafiłam na "Bluszcz prowincjonalny".
Główna bohaterka Anna Radecka przeżywa w swoim życiu kryzys za sprawą niewiernego męża Piotra. Kobietę przerastają życiowe problemy i zachowuje się jak tytułowy bluszcz, ale wystarczy, że zabrakło podpory w postaci Piotra i bohaterka rozpada się na milion kawałków. Aby ukoić swoje cierpienie Anna wraz z dziećmi ucieka z miejskiej dżungli i przenosi się do rodzinnych Bujan na Podlasiu. Kobieta ma nadzieję, że pobyt wśród bliskich osób da jej ukojenie, odbuduje swoje życie i będzie mogła patrzeć z podniesioną głową w przyszłość.
Autorka w swojej powieści porusza wiele bardzo ważnych tematów. Po pierwsze pojawia się wątek chłopca, którego rodzice robią karierę za granicą, a on pozostaje pod opieką dziadków. Po drugie Kosin zwraca uwagę na robienie regularnych badań, porusza problem depresji poporodowej, przemocy w rodzinie oraz porzuconych zwierząt i ich bezdomności.
Powieść została napisana prostym językiem, momentami autorka pokusiła się o wykorzystanie gwary. Całość jest spójna, jedynie schemat może się wydawać taki sam, jak w innych książkach: zdrada, ucieczka na wieś, nowe życie i miłość, jednak to tylko złudzenie. To co mnie urzekło najbardziej to bardzo realistyczne opisy uroków Podlasia, przyrody, tradycji, jak i kuchni. Uwielbiam, gdy wraz z kolejną przewracaną stroną czuję zapach roślin i potraw. Tak było i w tym przypadku, a czytanie lektury okazało się czystą przyjemnością. To książka do której zdecydowanie chce się wracać. Polecam.
Renata Kosin - z wykształcenia humanistka, z zamiłowania niespokojny duch imający się zajęć wszelakich, zbyt wielu, by dało się je wymienić, nikogo nie zanudzając. Roztargniona marzycielka, która nade wszystko ceni ład i dobrą organizację. Prowincjuszka z urodzenia i wyboru (kiedyś podlaska, teraz warmińska). Nie przepada za wielkomiejskim zgiełkiem, choć uwielbia być wśród ludzi. Ceni sobie spokój, lecz nie znosi nudy i bezczynności. Energię i pogodę ducha czerpie z zewnątrz, dlatego lgnie do miejsc, gdzie dużo się dzieje i osób umiejących cieszyć się nawet z błahostek. Idealistka i optymistka. W okiełznaniu tak sprzecznej natury pomaga jej to, co czasem też wpędza w kłopoty - wyobraźnia pozwalająca zmienić każdą dysharmonię w dobrze nastrojone historie. Autorka scenariuszy teatralnych oraz powieści: "Mimo wszystko Wiktoria", "Bluszcz prowincjonalny" oraz "Tajemnice Luizy Bein". (Źródło)
Renata Kosin Źródło |
Tematyka w powieści mnie zaciekawiła, chętnie bym przeczytała książkę.
OdpowiedzUsuńPowieść jest przyjemna, więc nie ma co zwlekać :)
UsuńCzytałam dwie książki autorki i bardzo mi się podobały, tej jeszcze nie czytałam, ale mam w planach.
OdpowiedzUsuńCzyli teraz musimy się zamienić ;)
UsuńPodobnych historii, mimo iż powstało mnóstwo, wciąż mi miało :) Jeśli chodzi o twórczość autorki, bardzo kusi mnie jej najnowszy tytuł :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa pozostałych tytułów tej autorki.
UsuńO urokach Podlasia jeszcze nie było. Jestem bardzo ciekawa, czy rozpoznam znaną mi bardzo dobrze krainę :)
OdpowiedzUsuńNo też jestem ciekawa, czy autorka nie przerysowała :)
Usuń