Autor: Joanna Sałyga, Piotr Sałyga
Tytuł: Chustka
Gatunek: Autobiografia, wspomnienia, pamiętnik
Gatunek: Autobiografia, wspomnienia, pamiętnik
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Znak, Kraków 2013
ISBN: 9788324021017
Ocena: 10/10 (arcydzieło)
"Chustka" to lektura, którą warto przeczytać. To lektura, która jest inspiracją, wiarą, nadzieją i pokazuje jak żyć w zgodzie ze sobą i bliskimi. To lektura, która pokazuje jakimi jesteśmy ignorantami w życiu, obrażając się i kłócąc o jakieś błahostki. To lektura, która zmusza do przemyśleń, uczy doceniać to co mamy i cieszyć się z małych rzeczy.To lektura, która nadaje inne, świeże, a przede wszystkim lepsze spojrzenie na życie. Polecam.
Ps. Blog Joanny został zamknięty, ale nie usunięty zatem zostawiam adres dla zainteresowanych:
http://chustka.blogspot.com/
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Biblioteczne, Polacy nie gęsi II
Rutynowa wizyta u lekarza może nie raz zaskoczyć nieoczekiwaną diagnozą. Diagnoza, która brzmi jak wyrok: złośliwy rak żołądka z przerzutami. Zwykły ból brzucha może okazać się niezwykłym. W pierwszej chwili odczuwalny jest szok i niedowierzanie, a także nasuwa się pytanie dlaczego ja? Nie ma czasu na narzekanie czy ubolewanie nad swoim losem, gdy ma się silną wolę życia trzeba podjąć wyzwanie i stawić czoła chorobie. Przedstawiona historia Joanny jest przestrogą, ale i nauką. Przestrogą, która krzyczy dbajmy o siebie, poświęcajmy chociaż chwilę dla siebie i dla naszego zdrowia. Im wcześniej wykryje się nieproszonego i złośliwego mieszkańca w naszym organizmie tym większa szansa na wyleczenie.
Joanna Sałyga po postawionej diagnozie za namową Niemęża postanowiła założyć bloga. Pamiętny dzień 10 kwietnia zaczyna słowami:
"mam 34 lata
ważę 56 kg przy wzroście 171 cm
urodziłam 5 lat temu przez cięcie cesarskie chłopczyka
od kilkudziesięciu godzina mam raka".
Blog Joanny zyskał bardzo dużą popularność. Jej zapiski były nieraz lekarstwem dla innych ludzi, którzy również zmagali się z chorobą. Były również inspiracją, motywacją, ukojeniem duszy i myśli. A czym był blog dla samej Joanny? Przede wszystkim pamiątką i świadectwem miłości do syna. Joanna nie doczekała tej chwili, gdy jej zapiski obiegły całą Polskę i zostały wydane w formie książki. "Chustka" to nie przypadkowy tytuł, bowiem to także ksywka Joanny i nazwa fundacji.
"Chustka" opisuje zmagania z chorobą Joanny. To także przedstawienie trudnych etapów leczenia i ich skutków ubocznych. Ale to także przedstawienie walki z chorobą, upór i wiara w zwycięstwo. Joanna w swoich zapiskach omija użalenie się nad sobą i losem, a skupia się na podjęciu walki z ciężką i trudną chorobą. Postanowiła także zaprzyjaźnić się z chorobą nazywając ją rubasznie "rakelcią". Książka nie traktuje tylko o chorobie, ale o byciu matką, miłości do niemęża i ukochanego synka. Synka, którego musiała przygotować na najgorsze, z którym nie raz rozmawiała otwarcie, traktując go na równi z dorosłym. Każdego dnia toczyła bitwę z chorobą, która czasem odpuszczała, by za chwilę uderzyć z podwójną siłą. Jednak ciężkie chwile nie załamały jej, a każdy dzień pokazywał jaką jest wspaniałą osobą i matką.
"Chustka" to nietypowa książka, która obfituje we wspomnienia kobiety chorej na raka. Książka, której nie da się ocenić pod względem warsztatu, języka, czy stylu, bo nie da się ocenić kogoś życia.
Zapiski Joanny są czasami smutne i przytłaczające, a za chwilę zupełnie wesołe i napisane z poczuciem humoru. Książka jest naszpikowana wieloma różnorodnymi emocjami, bowiem przez karty książki przewija się strach, smutek, wzruszenie, miłość, czy też radość. Te emocje wciąż odczuwam pisząc ten tekst. Samo wspomnienie jakże trudnej i ciężkiej drogi, jaką przeszła Joanna ściska mnie za serce. Świat jest niesprawiedliwy. Każdego dnia samobójcy odbierają sobie świadomie życie, tak samo Joanna chciała świadomie żyć i zwyciężyć. Niestety w tym wypadku rakelcia okazała się silniejsza i sprytniejsza. Joanna wciąż szukała nowych rozwiązań, nowych leków, nie poddawała się do końca. Jednak przeczuwała, że koniec jest już blisko. Po 2,5 roku zmagań z chorobą, przegrała najważniejszą walkę w swoim życiu.
Bałam się tej lektury, bo wiedziałam, że będę bardzo przeżywać los Joanny. Tak też się stało historia ta odcisnęła we mnie piętno. Piętno różnorodnych emocji od żalu, smutku, wzruszenia i łez po uśmiech i szacunek do życia. Absolutnie nie żałuję, że odważyłam się przeczytać zapiski Joanny, ponieważ ta lektura uczy pokory, podejścia do choroby i życia, miłości, a także pokazuje, że nie można do końca się poddawać, nawet w tych najtrudniejszych momentach. Trzeba walczyć do końca, bo przecież nigdy nie wiadomo kto wygra, a każdy dodatkowy dzień spędzony z bliskimi, których kochamy staje się bezcenny.
"Chustka" to lektura, którą warto przeczytać. To lektura, która jest inspiracją, wiarą, nadzieją i pokazuje jak żyć w zgodzie ze sobą i bliskimi. To lektura, która pokazuje jakimi jesteśmy ignorantami w życiu, obrażając się i kłócąc o jakieś błahostki. To lektura, która zmusza do przemyśleń, uczy doceniać to co mamy i cieszyć się z małych rzeczy.To lektura, która nadaje inne, świeże, a przede wszystkim lepsze spojrzenie na życie. Polecam.
Ps. Blog Joanny został zamknięty, ale nie usunięty zatem zostawiam adres dla zainteresowanych:
http://chustka.blogspot.com/
Joanna Sałyga Źródło |
Mam ją i jeszcze Zorkownię, z pewnością przejmujące książki.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie. Za bardzo boję się nawet myśli o tej chorobie, żeby jeszcze o niej czytać. Nie wytrzymam.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
"Chustkę" mam w planach, więc przeczytam na pewno. Niestety, raczysko to okrutna choroba...
OdpowiedzUsuńNiestety nie zdążyłam śledzić bloga, ale wiele słyszałam o książce...
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu na nią poluję w bibliotece, ale niestety nie jestem w tym osamotniona...
OdpowiedzUsuńNigdy nie zapomnę tej książki... Zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać, ale chyba psychicznie nie poradzę sobie... Może kiedyś:(
OdpowiedzUsuńCzytałam, bardzo poruszająca książka, pełna ogromnej miłości, ale też strasznego cierpienia :(
OdpowiedzUsuńCzytałam i do tej pory pamiętam emocje, jakie towarzyszyły mi podczas lektury... :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji koniecznie trzeba ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, przepłakałam... Cudowna!
OdpowiedzUsuńTa książka wstrząsa człowiekiem, zmusza do przemyślenia swoich wartości, własnego życia i pokazuje, że każdy dzień jest na wagę złota. Nie warto tracić czasu na narzekanie, rozgoryczenie ale starać się być sobą mimo wszystko. Bohaterka i autorka tego niezwykłego pamiętnika nikogo nie udaje, jeżeli jest smutna to pisze o tym, jeżeli jest bezsilna to nie ukrywa tego pod maską. Takie książki przewracają nasze myślenie do góry nogami. Warto!
OdpowiedzUsuńJa się właśnie boję tej książki. Dlatego jeszcze jej nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest poruszająca. Uderzył mnie w niej realizm i bezsilność - mimo, że człowiek chce walczyć to choroba i tak często zwycięża...
OdpowiedzUsuńChyba nie potrafiłabym przeczytać tej książki... Za dużo emocji
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam, ale jakoś do mnie nie przemawia...Chociaż po takiej recenzji może się kiedyś przełamię ;)
OdpowiedzUsuńBardzo poruszająca książka. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak ogromnie poruszała bieżące lektura bloga, gdy jeszcze była nadzieja...
OdpowiedzUsuńA ja jej chyba nie przeczytam. Nie umiem sobie poradzić z takimi historiami
OdpowiedzUsuńTak jak napisałaś, takich książek się nie ocenia. Są one bardzo ciężkie i prawdziwe, liczy się szczerość, a nie poetyckość języka.
OdpowiedzUsuńPodczytywałam bloga kiedyś, książkę mam w planach.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać tę książkę, ale boję się, że na nowo będę cierpieć. W swoim życiu straciłam już trzy bliskie mi osoby, z czego dwie zabrał rak, a jedna zmarła nagle i zupełnie niespodziewanie. Przeżywanie kolejnej tak realnej i prawdziwej śmierci, to dla mnie chyba za wiele... Nie mniej jednak podziwiam tę kobietę i uważam, że to wspaniałe, iż odważyła się pisać o tym wszystkim, co ją spotkało.
OdpowiedzUsuńCudna, cudna książka, okropnie się zaprzyjaźniłam z Joanną na jej kartach i choć dobrze wiedziałam jak się jej walka zakończyła, wciąż łapałam się na tym, że mówiłam do niej w myślach "dasz radę, musisz pokonać raka, będziesz żyć". Masz rację pisząc, że ta książka uczy doceniać małe chwile szczęścia w życiu. I to jest piękna lekcja od Joanny.
OdpowiedzUsuńLektura wstrząsająca, ale uważam, że każdy powinien ją przeczytać. Nie można uciekać od takich tematów i chować głowy w piasek
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać i ... odpuściłam. Nie wiem, nie chodzi o to, że wiem jak się skończy. Mnie jej wpisy po prostu drażniły. To nie jest książka dla mnie. Dziwię się, bo cenię sobie takie książki i jestem pełna empatii i żalu i okazywania uczuć i płakania jak bóbr. Po prostu pierwsze kilkadziesiąt stron mnie męczyły i irytowały. Może ze mną jest coś nie tak... :)
OdpowiedzUsuń