Autor: Constance Briscoe
Tytuł: Brzydula. Historia niekochanej
Tytuł oryginału: Ugly
Liczba stron: 480
Wydawnictwo: Bellona 2012
ISBN: 978-83-11-12221-5
Ocena: 9/10
Biorąc do ręki tę książkę nie spodziewałam się, że jest napisana na
faktach autentycznych i nadal trudno mi w to uwierzyć. W sumie chwyciłam ją przypadkiem w bibliotece i
postanowiłam poznać historię tytułowej „Brzyduli”. Mimo trudnej tematyki
książkę się chłonie, wielokrotnie stanęły mi łzy w oczach i po dzień
dzisiejszy nie mogę uwierzyć, że takie historie mają miejsce w naszym
życiu codziennym i tak naprawdę toczą się gdzieś koło nas.
Constance Briscoe postanowiła opowiedzieć swoją historię życia, a raczej męki, katusze, poniżenia, jakie musiała przeżywać w dzieciństwie. Od najmłodszych była bita, maltretowana, wyzywana od najgorszych. Na skutek stresu jaki fundowała jej matka dziewczyna się moczyła, a z czasem wyłysiała. Na skutek częstego moczenia miała podłączany alarm, który miał budzić dziewczynkę w nocy. Najpierw matka, potem do rytuałów znęcania włączył się ojczym Constance. Jednak któregoś razu nie wytrzymała i doniosła na ojczyma i ten miał zakaz jej dotykania. Jednak na matce nie zrobiło to większego wrażenia i dalej biła ją i poniżała, wmawiała, że się do niczego nie nadaje. Dziewczyna była wykorzystywana przez matkę przy pracach domowych musiała gotować, sprzątać, a gdy któregoś razu na kurczaku zostawiła włosy, matka pocięła ją nożem. Jej brat na urodziny dostał samolot, którym się steruje, matka w nią tak wycelowała, że rozcięła jej policzki do mięsa, gdzie ma blizny po dzień dzisiejszy. Do tego wykręcała jej sutki, biła po biuście w wyniku czego Constance dostała guzów i musiała zostać poddana zabiegowi. Matka nie odwiedziła jej w szpitalu, ani razu. Gdy Constance miała 14 lat matka wyprowadziła się z domu pozostawiać ją samą sobie. Musiała wówczas pogodzić szkołę i pracę na 3 zmiany, żeby się utrzymać, ale matka i tak przychodziła biła ją i żądała haraczu na opłaty. Na swojego rodzonego ojca również nie mogła liczyć, rodzeństwo również się od niej odwróciło, nastawiane przez matkę, ale myślę, że napędzane również strachem.
Constance miała przerwę od matki jedynie wtedy, gdy wzięła ją nauczycielka do siebie, która zorientowała się w sytuacji. Niestety w wyniku wypadku i stratą kończyn dolnych nie mogła dłużej zajmować się Constance i ta znów musiała wrócić na tortury do matki. Książka zaczyna się od tego, iż Constance usiłuje zapisać się do domu dziecka, jednak bez zgody matki nie jest do możliwe. Matka wmawia córce, że jest zarazkiem, a ta ma już dość i postanawia wypić domestosa, bo zwyczajnie nie chce być zarazkiem i chce umrzeć. Wielokrotnie bita deską tzw. trzask –trzask, traciła przytomność i nie udzielano jej pomocy medycznej. Gdy miała udać się na studia potrzebowała podpisu matki ta jednak dokument podarła, a Constance została przyjęta warunkowo. Musiała wówczas pracować jeszcze rok, aby rozpocząć studia. Małymi kroczkami wyzwoliła się od matki, ukończyła studia prawnicze i została czarnoskórą sędzią. Po zawodowym sukcesie jednak postanowiła napisać tą wstrząsającą autobiografię. Gdy jej matka się o tym dowiedziała i zapoznała się z tekstem postanowiła wytoczyć proces o zawarcie w książce kłamstw. Pomawiała córkę o fałszowanie dowodów, jednak sędziowie orzekli zgodnie, że to matka kłamie, a Constance naprawdę była ofiarą. Kobieta przeszła także operacje plastyczne, które miały za retuszować powstałe blizny w wyniku znęcania.
„Brzydula. Historia niekochanej” to wstrząsająca powieść autobiograficzna. Pomimo zawartego w książce bólu, traumy, wspomnień i to tych najgorszych książkę czyta się jednym tchem, momentami zakręci się w oku łza. Osobiście nadal trudno mi w to uwierzyć, że można być tak wyrodną matką. Jedynym słowem jakie przychodzi na myśl to szok, wstrząs…Jestem pełna podziwu dla tej kobiety, iż mimo krzywdy jakiej doznała na sobie potrafiła się wybić i osiągnąć sukces. Na rynku ukazała się już kontynuacja „Brzyduli” i chętnie poznam dalsze losy Constance Briscoe. Polecam i zachęcam do tego, aby może nie być tak obojętnym na los innych, czasami warto zwrócić uwagę i pomóc, aby zapobiec takim traumatycznym przeżyciom.
Constance Briscoe postanowiła opowiedzieć swoją historię życia, a raczej męki, katusze, poniżenia, jakie musiała przeżywać w dzieciństwie. Od najmłodszych była bita, maltretowana, wyzywana od najgorszych. Na skutek stresu jaki fundowała jej matka dziewczyna się moczyła, a z czasem wyłysiała. Na skutek częstego moczenia miała podłączany alarm, który miał budzić dziewczynkę w nocy. Najpierw matka, potem do rytuałów znęcania włączył się ojczym Constance. Jednak któregoś razu nie wytrzymała i doniosła na ojczyma i ten miał zakaz jej dotykania. Jednak na matce nie zrobiło to większego wrażenia i dalej biła ją i poniżała, wmawiała, że się do niczego nie nadaje. Dziewczyna była wykorzystywana przez matkę przy pracach domowych musiała gotować, sprzątać, a gdy któregoś razu na kurczaku zostawiła włosy, matka pocięła ją nożem. Jej brat na urodziny dostał samolot, którym się steruje, matka w nią tak wycelowała, że rozcięła jej policzki do mięsa, gdzie ma blizny po dzień dzisiejszy. Do tego wykręcała jej sutki, biła po biuście w wyniku czego Constance dostała guzów i musiała zostać poddana zabiegowi. Matka nie odwiedziła jej w szpitalu, ani razu. Gdy Constance miała 14 lat matka wyprowadziła się z domu pozostawiać ją samą sobie. Musiała wówczas pogodzić szkołę i pracę na 3 zmiany, żeby się utrzymać, ale matka i tak przychodziła biła ją i żądała haraczu na opłaty. Na swojego rodzonego ojca również nie mogła liczyć, rodzeństwo również się od niej odwróciło, nastawiane przez matkę, ale myślę, że napędzane również strachem.
Constance miała przerwę od matki jedynie wtedy, gdy wzięła ją nauczycielka do siebie, która zorientowała się w sytuacji. Niestety w wyniku wypadku i stratą kończyn dolnych nie mogła dłużej zajmować się Constance i ta znów musiała wrócić na tortury do matki. Książka zaczyna się od tego, iż Constance usiłuje zapisać się do domu dziecka, jednak bez zgody matki nie jest do możliwe. Matka wmawia córce, że jest zarazkiem, a ta ma już dość i postanawia wypić domestosa, bo zwyczajnie nie chce być zarazkiem i chce umrzeć. Wielokrotnie bita deską tzw. trzask –trzask, traciła przytomność i nie udzielano jej pomocy medycznej. Gdy miała udać się na studia potrzebowała podpisu matki ta jednak dokument podarła, a Constance została przyjęta warunkowo. Musiała wówczas pracować jeszcze rok, aby rozpocząć studia. Małymi kroczkami wyzwoliła się od matki, ukończyła studia prawnicze i została czarnoskórą sędzią. Po zawodowym sukcesie jednak postanowiła napisać tą wstrząsającą autobiografię. Gdy jej matka się o tym dowiedziała i zapoznała się z tekstem postanowiła wytoczyć proces o zawarcie w książce kłamstw. Pomawiała córkę o fałszowanie dowodów, jednak sędziowie orzekli zgodnie, że to matka kłamie, a Constance naprawdę była ofiarą. Kobieta przeszła także operacje plastyczne, które miały za retuszować powstałe blizny w wyniku znęcania.
„Brzydula. Historia niekochanej” to wstrząsająca powieść autobiograficzna. Pomimo zawartego w książce bólu, traumy, wspomnień i to tych najgorszych książkę czyta się jednym tchem, momentami zakręci się w oku łza. Osobiście nadal trudno mi w to uwierzyć, że można być tak wyrodną matką. Jedynym słowem jakie przychodzi na myśl to szok, wstrząs…Jestem pełna podziwu dla tej kobiety, iż mimo krzywdy jakiej doznała na sobie potrafiła się wybić i osiągnąć sukces. Na rynku ukazała się już kontynuacja „Brzyduli” i chętnie poznam dalsze losy Constance Briscoe. Polecam i zachęcam do tego, aby może nie być tak obojętnym na los innych, czasami warto zwrócić uwagę i pomóc, aby zapobiec takim traumatycznym przeżyciom.
Cieszę się z każdej pozytywnej opinii na temat tej książki, ponieważ jakiś czas temu kupiłam ją. Niebawem wezmę się za "Brzydulę" - już nie mogę doczekać się tego.
OdpowiedzUsuńW takim razie będę wyglądać Twoich wrażeń :) Pozdrawiam
UsuńAż ciarki po mnie przechodziły kiedy czytałam, przecież to co robiła ta "matka" było bestialstwem, jak nikt na to nie reagował?? przecież miała rany! Nie pojmuję tego wszystkiego. Straszne.
OdpowiedzUsuńTak ja też miałam ciarki w wielu momentach. Niestety tak to już jest w tym świecie, że woli się nie widzieć wielu rzeczy.
UsuńAniu, określenie 'fakt autentyczny' to pleonazm, błąd językowy typu 'masło maślane'. A powieść mnie nie nęci jakoś szczególnie, choć widzę, że to mocna i przejmująca rzecz. Może jak mi wpadnie w ręce to przygarnę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak faktycznie, ale tutaj to określenie pasowało mi idealnie. Chociaż z racji targających emocji jakoś nie brałam tego pod uwagę :)
UsuńWidywałam tę książkę w bibliotece, ale nie wiedziałam, że to tak wstrząsająca opowieść... Szkoda, że Constance nie została odebrana z domu. Kiedy słyszę o takich historiach, zawsze zastanawiam się, gdzie byli krewni i sąsiedzi, gdzie była opieka społeczna, bo przecież ktoś powinien zareagować i przerwać ten koszmar.
OdpowiedzUsuńTak to straszne, ale niestety często w takich sytuacjach nikt nic nie widzi,, albo nie chce widzieć nawet w naszym kraju tak jest, a potem tragedie się zdarzają/
UsuńJa też myślałam, że to będzie jakaś infantylna historia. Może to ten tytuł? Z Twojej recenzji wynika, że to książka pełna emocji.
OdpowiedzUsuńO tak Olu nawet jak pisałam recenzje to targały mną emocje :)Pozdrawiam
UsuńŚwietna recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za miłe słowo :)
UsuńNawet nie wiem czy dałabym radę przeczytać tak trudną książkę. Już czytając Twoją recenzję i opis fabuły, miałam gęsią skórkę. Chyba muszę troszkę dorosnąć do tego typu literatury opartej na faktach.
OdpowiedzUsuńUwierz, że jak czytałam to też miałam gęsią skórkę , może kiedyś poczujesz się gotowa, chociaż w przypadku tej książki to trudno być gotowym..
UsuńCzytałam ją już jakiś czas temu, ale nadal pamiętam tą naprawdę trudną sytuacje, która działa się Constance.
OdpowiedzUsuńTrudno o tej książce zapomnieć, jestem przekonana, że zapamiętam ją na bardzo długo...
UsuńNie czytałam, ale jestem przekonana, że znam te historie z filmu.
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do przeczytania :)Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńkontynuacja już jest na mojej półce, ale muszę się przygotować do jej lektury. Pierwszą książkę przeczytałam i do dziś jak sobie przypominam to łza kręci mi się w oku. To niewyobrażalne co ona przeżyła.
OdpowiedzUsuńZ tego co czytałam to kontynuacja dotyczy m.in. czasów studenckich, więc może nie będzie już taka traumatyczna, aczkolwiek trzeba być przygotowanym na wszystko po tej części. Brzmi to jak fikcja literacka, ale niestety nią nie jest.
UsuńW sumie bardzo dużo szczegółów fabuły tutaj podajesz :) Książka może nie być już tak szokująca. Ale i tak chyba 'zakoduję' sobie ten tytuł i jak moje oko wyłapie, to przeczytam. Lubię książki na faktach, choć zmierzam chętniej w stronę reportażów niż swoistych zwierzeń.
OdpowiedzUsuńByć może i dużo, ale jak pisałam to wciąż wielkie emocje mną targały, a książkę oczywiście polecam :)
Usuń