Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Erynie
Liczba stron: 272
Wydawnictwo: Znak
Ocena: 4.5/6 6.5/10
Kolejna powieść dobrze nam znanego Marka Krajewskiego. Tym
razem autor doskonale roztacza mroczną aurę w powieści, ale nie
przytłacza jej. "Erynie" wciąga mimo, że momentami jest brutalna,
okrutna, jednak to zupełnie nie odrzuca.
Akcja powieści toczy się w 1939 roku w przedwojennym Lwowie. Pewnego dnia zostaje znalezione ciało chłopca w wychodku przez aptekarza. Na miejsce zbrodni przybywa Edward Popielski, który początkowo nie chciał brać kolejnej sprawy. Na miejscu zbrodniu, jednak zmienia zdanie i zaczyna się śledztwo. Po dokładnej sekcji zwłok okazuje się, że chłopiec nie umarł w wyniku ponacinanych ran, które morderca dokładnie umył,wtedy jeszcze żył, a zmarł na skutek skręcenia karku.
Początkowo podejrzenia kierowane są pod adresem lwowskich żydów, którzy mieli dokonać rytualnego mordu. Czy podejrzenia faktycznie są słuszne?
Popielski chcąc szybko złapać sprawcę zawiera układ układ ze lwowskim gangsterem, czy wyjdzie mu to na dobre?
Autor bardzo dobrze przedstawił przedwojenny Lwów, jednak na początku drażniły mnie lwowskie dialogi. Wraz z rozwojem akcji, jednak przywykłam do baciarów i lwowskiego półświatka.
Miałam problem z oceną książki, gdyż jest więcej niż dobra, a mniej niż bardzo dobra. Jednak szalę przeważyło zaskakujące zakończenie, które jak najbardziej wypadło na korzyść. Odgadłam jedną osobę stojącą za tym wszystkim, jednak drugiego w najmniejszym stopniu nie podejrzewałam. Fanom kryminałów zdecydowanie mogę polecić.
Akcja powieści toczy się w 1939 roku w przedwojennym Lwowie. Pewnego dnia zostaje znalezione ciało chłopca w wychodku przez aptekarza. Na miejsce zbrodni przybywa Edward Popielski, który początkowo nie chciał brać kolejnej sprawy. Na miejscu zbrodniu, jednak zmienia zdanie i zaczyna się śledztwo. Po dokładnej sekcji zwłok okazuje się, że chłopiec nie umarł w wyniku ponacinanych ran, które morderca dokładnie umył,wtedy jeszcze żył, a zmarł na skutek skręcenia karku.
Początkowo podejrzenia kierowane są pod adresem lwowskich żydów, którzy mieli dokonać rytualnego mordu. Czy podejrzenia faktycznie są słuszne?
Popielski chcąc szybko złapać sprawcę zawiera układ układ ze lwowskim gangsterem, czy wyjdzie mu to na dobre?
Autor bardzo dobrze przedstawił przedwojenny Lwów, jednak na początku drażniły mnie lwowskie dialogi. Wraz z rozwojem akcji, jednak przywykłam do baciarów i lwowskiego półświatka.
Miałam problem z oceną książki, gdyż jest więcej niż dobra, a mniej niż bardzo dobra. Jednak szalę przeważyło zaskakujące zakończenie, które jak najbardziej wypadło na korzyść. Odgadłam jedną osobę stojącą za tym wszystkim, jednak drugiego w najmniejszym stopniu nie podejrzewałam. Fanom kryminałów zdecydowanie mogę polecić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku!
Dziękuje za odwiedziny i pozostawienie komentarza. Wszystkie są dla mnie cenne i czytane, chociaż nie zawsze udaje mi się na nie odpowiedzieć.
Zastrzegam sobie prawo do usuwania treści wulgarnych i obraźliwych skierowanych do mnie bądź moich czytelników.