Autor: Jerzy Opoka
Tytuł: Białe słonie
Gatunek: Reportaż, literatura podróżnicza
Gatunek: Reportaż, literatura podróżnicza
Liczba stron: 200
Wydawnictwo: Świat Książki, Warszawa 2011
ISBN: 978-83-247-2355-3
Ocena: 6/10 (dobra)
Wielu ludzi marzy o dalekich podróżach i niezwykłej przygodzie. Jednak takie czynniki jak: praca, rodzina, inne obowiązki, a także sytuacja materialna skutecznie uniemożliwiają takie przedsięwzięcie. Jerzy Opoka udowadnia powyższą publikacją, a także zdobytym doświadczeniem podczas wojaży , iż zwykły, szary człowiek, może spełnić swoje marzenia i odbyć niezwykłą podróż. Podstawą sukcesu jest planowanie, analizowanie, ale trzeba pamiętać, że są sytuacje, których nie da się przewidzieć. Wówczas pozostaje jedno zachować zimną krew i wyjść z danej sytuacji obronną ręką.
Publikacja składa się z trzech części:
1. Chęć poznania
2. Miasta aniołów
3. Podsumowanie
Jerzy Opoka od samego początku opowiada o planowaniu tak dalekiej podróży. Dogłębnie analizuje koszty, w końcu dla podróżnika, amatora to nie lada wyzwanie. Małymi kroczkami przenosi czytelnika w świat Tajlandii i Birmy. Wiadomo nie od dziś, że Tajlandia to bardzo kolorowy kraj, ale rządzi tutaj
seks turystyka. Zauważył to nawet Nesbo, który wykorzystał uroki Bangkoku w "Karaluchach". Wracając jednak ściśle do tematu, to oczywiście znajdziemy tutaj mnóstwo zabytków, ale głównie na bardzo licznych fotografiach. Nie jestem w stanie tutaj wymienić tych wszystkich świątyń, których jest multum.
seks turystyka. Zauważył to nawet Nesbo, który wykorzystał uroki Bangkoku w "Karaluchach". Wracając jednak ściśle do tematu, to oczywiście znajdziemy tutaj mnóstwo zabytków, ale głównie na bardzo licznych fotografiach. Nie jestem w stanie tutaj wymienić tych wszystkich świątyń, których jest multum.
W powyższej publikacji zabrakło mi wątku historycznego, zabytki potraktowane zostały po macoszemu. Kolejnym tematem, któremu autor poświęcił wiele miejsca, są ostatnio na topie, kulinaria. Pozytywnym aspektem jest również "próbka" zarówna języka tajskiego, jak i birmańskiego. Autor także nie zapomniał o umieszczeniu informacji na temat bazy noclegowej.
Podróż do dalekich zakątków świata wymaga odpowiedniego przygotowania. Wcześniej przed planowanym wyjazdem ważne jest, aby zapoznać się w literaturze, czy też w internecie o tamtejszych chorobach, wymaganych szczepionkach, lekarstwach, które trzeba ze sobą zabrać. Koniecznie trzeba zadbać o wizę i paszport. Nieodzownym elementem jest znajomość języka, jak jedziemy już tak daleko, miło by było porozmawiać z tubylcami i zapytać o rzeczy, których nie znajdziecie w przewodnikach.
Skoro mamy już plan, kosztorys i wszystkie potrzebne informacje, wystarczy się spakować i wyruszyć w drogę :)
"Białe słonie" nie zachwyciły mnie specjalnie, ponieważ zabrakło mi dziennikarskiego zacięcia, więcej z życia tubylców. Według mnie to ludzie tworzą kraj, kulturę, obyczaje, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie, a zabytki to dla mnie sprawa drugorzędna, jednak równie istotna. Cała publikacja przypomina mi bardziej notatki z podróży i jej planowania, które zostały uporządkowane, niż typową książkę podróżniczą. Autor nie opanował dobrze języka obcego i być może w tym tkwi przyczyna, nie zrozumienia kultury i życia tamtejszych ludzi. Publikacja bardzo dużo zyskała poprzez fantastyczne, przepiękne, wyraźne, barwne fotografie, które oddają chociaż po części ten wielobarwny świat. Chociaż w rzeczywistość jest na pewno jeszcze piękniejsza.
Reasumując w "Białych słoniach" czytelnik odnajdzie analizy, kalkulacje, porady autora, jednak brakuje tu emocji, ciekawości, zachwytu. Rzetelnym wynagrodzeniem jest porcja fotografii i chociażby dlatego, warto wziąć powyższą publikację w swoje dłonie i delektować się widokami. Do poziomu Cejrowskiego, czy Wojciechowskiej sporo zabrakło, ale trzeba pamiętać, że autorem jest amator, czyli zwykły człowiek, który podróżuje w niezwykłe miejsca. Czytając powyższą publikację zyskujemy coś bezcennego, mianowicie doświadczenie, którego pan Opoka wówczas nie miał. Mimo przeciętnej części merytorycznej, liczne, bogate fotografie w pełni rekompensują braki. Polecam osobom, które planują podróż w tamte zakątki, a także miłośnikom podróży.
Jerzy Opoka ur. w 1971 roku w Tomaszowie Mazowieckim. Mieszka w Warszawie jest pracownikiem agencji reklamowej, a jego pasją są podróże oraz fotografia.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Polacy nie gęsi II
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Polacy nie gęsi II
Chętnie przeczytam -jako uzupełnienie podróżniczych doświadczeń, takie informacje są zawsze cenne. Opanowanie języka obcego w tym przypadku może być trudne;)
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziałaś, że jest to uzupełnienie :) No cóż autor nie opanował nawet angielskiego, więc , dlatego to blado wypadło, ale birmańskiego i tajskiego zapisałam sobie kilka zwrotów, może kiedyś się przyda, kto wie ;)
UsuńRaczej z podróżami nie mam wiele wspólnego:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale jeszcze wszystko przed Tobą :)
UsuńNie do końca interesują mnie tamte rejony świata, ale chętnie przeczytam jeśli będzie ku temu okazja:) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku:)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że mnie jakoś też nie , zdecydowanie wolę Australię, ale ze względu na wykształcenie to pochłaniam takiego książki :)
UsuńJa też uważam, że w takiej punlikacji powinoo być więcej o ludziach, a nie o martwej naturze. Ale nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńZe względu na fotografię warto zajrzeć, są naprawdę niesamowite ):
UsuńA jakoś tym razem nie dla mnie lektura, teraz jestem na etapie innej tematyki ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przyjdzie pora i na taką :)
UsuńNic dla mnie, jakoś mało podróżnicza jestem.
OdpowiedzUsuńMówi się trudno :)
UsuńNiestety nie dla mnie. Choć uwielbiam podróżować...
OdpowiedzUsuńJa też, ale na taką eskapadę będę musiała trochę poczekać ):
UsuńHejka nominowałam Cię do Libster Blog Award (nie zabijaj)
OdpowiedzUsuńhttp://linkinka08.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award.html
Nie porywa mnie zupełnie.
OdpowiedzUsuńTrudno :)
UsuńZapraszam do siebie na bloga. Nominowałam Cię do LBA, szczegóły w poście :)
OdpowiedzUsuńO rany dwie nominacje jednego dnia ): dziękuję za docenienie :)
UsuńLubię takie książki, jednak faktycznie przyjemniej jest poczytać o niezwykłych spotkaniach z tubylcami, niż standardowych opisach miejsc. Za to zdjęcia zawsze warto sobie zobaczyć :)
OdpowiedzUsuń(PS jeden akapit Ci się powtórzył)
Właśnie też uważam, szczególnie, że to dalekie zakątki, dziękuję za cenną uwagę, postaram się poprawić :)
UsuńJakoś nie jestem specjalnie zainteresowana tą książką :)
OdpowiedzUsuńGenialna to ona nie jest, ale fotografie naprawdę boskie :)
UsuńNie, nie dla mnie taka książka ;/
OdpowiedzUsuń